Aktywne Wpisy
MakaronowyStwor +92
Dziękuję Wam wykopki, że jesteście <3
Garstka która ma odrobinę oleju w głowie, pocieszała i pomagała mi w najgorszych momentach, dostarczała szczerego śmiechu i dobrego humoru, poznałem kilku - nawet IRL i było super.
A pozostałe 90% przynajmniej podbudowuje mi samoocene że jestem inteligentny na ich tle ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#gownowpis #oswiadczenie #oswiadczeniezdupy #takaprawda
Garstka która ma odrobinę oleju w głowie, pocieszała i pomagała mi w najgorszych momentach, dostarczała szczerego śmiechu i dobrego humoru, poznałem kilku - nawet IRL i było super.
A pozostałe 90% przynajmniej podbudowuje mi samoocene że jestem inteligentny na ich tle ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#gownowpis #oswiadczenie #oswiadczeniezdupy #takaprawda
mrocznapszczola +20
Do Polski powoli zbliża się kryzys w zatrudnieniu. Polacy myśleli że tak jak nieruchomości tak samo i ich pensje będą rosły w nieskończoność razem ze stałym kursem euro/dolar. Szkoda tylko że niektórzy nie podumali i zapomnieli skojarzyć, że Polska jest atrakcyjna dla inwestorów głównie przez tanią siłę roboczą. Wszystkie dynamiczne Arki i Beatki w pseudo korpo biurach za niedługo będą musieli przyjąć do wiadomości, że AI w połączeniu z Hindusem jest tańsze
Tytuł: Komornik. Arena Dłużników. Tom 4
Autor: Michał Gołkowski
Gatunek: Fantasy/postapo
Ocena: ★★★☆☆☆☆☆☆☆
Czwarty, ostatni tom cyklu Arena Dłużników i miejmy nadzieję, że Komornika w ogóle.
Stężenie, nomen omen, deus ex machina w tym tomie jest olbrzymie. Zek ciągle wpada w jakieś tarapaty, z których szczęśliwie udaje mu się wyjść przez niesamowite zbiegi okoliczności wpadając po drodze na starych znajomych lub do starych miejscówek. Jednocześnie niby stara się zdobyć potrzebne mu informacje, ale jakoś tak niespecjalnie mu się chcę i równie niespecjalnie mu to wychodzi. Do tego bezsensowne wątki wprowadzone jako bardzo źle zamaskowane zapychacze, jak na przykład motyw Cartera lub końcowa bitwa.
Gdybym miał porównać ten tom do poprzednich, to 2, 3 i 4 niewiele się od siebie różnią. Jedynie pierwszy się jakoś tu wybijał, chociaż też nie był najlepszym „dziełem”. Niewyobrażalna wręcz ilość bluźnierstw i szokujących opisów miała chyba na celu wzbudzenie kontrowersji i rozgłos, co miałoby oczywiście zapewnić większe zainteresowanie książką. Też raczej nie wypaliło a na dodatek czyta się to często z ogromnym zażenowaniem.
Książka niby kończy się słowami, że to już ostateczny koniec, ale autor zostawił taką furtkę, że nie zdziwi mnie, gdy wkrótce powie "do trzech razy sztuka". Czy sięgnę po kolejną serię? Nie wiem. Od jakiegoś czasu autorzy Fabryki Słów nie wzbudzają już we mnie takiego zainteresowania. Za dużo, za często, zbyt powtarzalnie.
#bookmeter