Wpis z mikrobloga

  • 0
@AlteredState: Pamiętam jak pierwszy raz przesłuchiwałam Dropsonde i przez 10 pierwszych utworów moje odczucia były raczej "meh", "Substrata" czy "Cirque" to to nie jest, no i w końcu mój umysł zaczął się mocno skupiać na tym magicznym, bardzo niepozornym utworze. IMO, to w takich właśnie momentach muzyka potrafi zatrzymać czas i zepchnąć wszystko na drugi plan :)
  • Odpowiedz
@szurlotka: u mnie zupełnie odwrotnie, wydanie Dropsonde otworzyło mi drzwi na wcześniejsze albumy. Patashnik, Shenzhou, i cała reszta, na Substracie opus magnum kończąc. A przedpremierowe wykonanie live całego N-Plants w belgijskim Leuven, jest ze mną do dziś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz