Wpis z mikrobloga

Pomyśleć ile ostrego smaku #f1 traci na tym, że żyjemy w czasach marketingowego terroru, który odzwierciedla trend coraz bardziej zlewaczałego społeczeństwa. Oprócz nudnego sezonu, ta cała stawka jest po prostu nudna jak poranne rozcieńczone nocną ulewą rzygi na przystanku autobusowym. Ale to nie ich wina, to już pokolenie wytresowane przez PR-owców i sam bałbym się być sobą mając z tyłu głowy, że może to zaważyć na mojej karierze. Taki Nelson Piquet dzisiaj byłby chyba z 10 razy zbanowany i 50 razy zcancellowany za rzeczy, które robił podczas swojej kariery. No patrzę na tych 20 kierowców i nie widzę ani jednej prawdziwie barwnej postaci, która dodała by trochę pieprzu do rozwodnionego gówna. Jedźmy po kolei:

Verstappen - ewidentnie trzymany na smyczy przez RBR i sponsorów. Po PR-owej wpadce z "Mongołem" wciąż nie wzbudza dużej sympatii ale też stara się nie wychylać by przypadkiem nie powiedzieć zbyt dużo.

Hamilton - chyba najbardziej trzymany (przez samego siebie) na smyczy kierowca . Po PR-owej wpadce z wyśmiewaniem siostrzeńca coś mocno mu przeskoczyło w bani i stał się wręcz wypranym z emocji produktem i chodzącą autoreklamą.

Perez - chyba pierwszy w pełni wytresowany Latynos w stawce. Montoya, Piquet i Senna to były chodzące bomby i pokłady charyzmy, a od Pereza bije tylko zapach gnijącej fasoli.

Russell - trzeba przyznać, że ma/miał przebłyski porywczości. Jednak marketingowcy PR-owcy już korygują te wychowawcze niedopatrzenia i będziemy oglądać brytyjskiego dżentelmena, przyszłego mistrza świata jak z obrazka. Stare baby będą mdlały.

Ricciardo - wydaje mi się, że on nie potrzebował żadnego tresowania. On jest tak nieinwazyjny i bezkonfliktowy, że bycie sobą absolutnie wystarcza.

Stroll - nie dość, że charakternie rozwodniony, to jeszcze mu się nie chce. Podczas swojej kariery daje z siebie całe 30%. 70% siebie daje podczas pławienia się w luksusach starego.

Bottas - chłop już myślami jest poza f1 i ściga się tam tylko dla łatwej kasy. Pewnie nawet nie wie który jest w klasyfikacji kierowców.

Alonso - mocno trzymany na smyczy stary wyga, który pamięta jeszcze te bardziej romantyczne czasy f1. Stara się sprytnie lawirować na granicy teraźniejszej przyzwoitości. Zdarza mu się pokazać pazurki ale co raczej tylko ułamek tego, do czego jest zdolny.

Zhou - ot sympatyczny Chińczyk bez charakteru sobie jeździ. Niewiele można o nim powiedzieć co raczej za dobrze nie świadczy.

Tsunoda - lekko trzymany na smyczy. Potrafił rage'ować na radyjku jak po przegranym meczu w CSa ale tak poza tym, to nie dość że kierowca mocno przeciętny, to raczej nie stać go na bycie bardziej charyzmatycznym przez swoje niezbyt imponujące parametry fizyczne.

Sargeant - amerykański produkt, którego wcisnęli bo jest Amerykaninem. Miał mało screentime'u i jest zwyczajnie za słaby żeby cokolwiek zaprezentować.

Magnussen - zdarzają mu się przebłyski, ale i tak nudziarz.

Hulkenberg - niemiecki kierowca z generatora niemieckich kierowców.

Albon - sympatyczny, grzeczny, nieinwazyjny, bezkonfliktowy, łagodny. Czyli przeciwieństwo materiału na mistrza świata. A poza tym they race him so hard.

Norris - chłopie kiedy ty w końcu przestaniesz być mentalnym 16-letnim oskarkiem? Twój kolega z teamu, nomen omen Oscar, pod względem dojrzałości przebija cię o jakieś 10 lat.

Piastri - widzę w nim potencjał. Myślę, że za kilka lat będzie całkiem charyzmatycznym kierowcą. Oczywiście charyzmatycznym na tyle, na ile będą pozwalały lewackie standardy marketingowców w przyszłości. Na razie jest dosyć skryty.

Leclerc - widać, że chłopak się męczy bo ewidentnie chciałby dłuższej smyczy. Jego sytuacja w Ferrari prowokuje do uzewnętrzniania silnych emocji, takich jak agresja, złość, wrogość. Jednak nie można tego robić.

Sainz - trochę fałszywiec, trochę autysta ze zduszonymi emocjami. Po zerwaniu z Norrisem kompletnie zerwał z łatką klauna i Lando został w tym osamotniony. Jaką postać przybierze gdy opuści Ferrari?

Gasly - mocno trzymany na smyczy. Typ ma ewidentnie agresywną i dość bezkompromisową naturę ale jest duszony przez PR-owców.

Ocon - ot całkiem niezły kierowca bez charakteru. Tyle.
  • 31
  • Odpowiedz
@cinu4: tak jak cała stawka jest taka własnie nijaka, tak trójca stroll,zhou,ocon to juz takie opus magnum tego wszystkiego
raz ze sami z siebie są tacy nijacy, dwa jezdzą tak że praktycznie co wyscig są niezauwazalni
  • Odpowiedz
@Leotard00: Formuła 1 była od zawsze połączeniem #!$%@? nerdów z fabryk, przypałowych mechaników, totalitarnych właścicieli i kierowców którzy przekraczali wszystkie granice(głównie moralne). Limity budżetowe zabiły kreatywność #!$%@? nerdów i nikt już nie osusza torów helikopterami a same maszyny z pięknych bestii mających skłonności do wybuchu w losowych momentach stały się szwajcarskimi zegarkami, przypałowi mechanicy muszą być mniej przypałowi bo ich kondycja musi wystarczyć na pitstop w 2 sekundy a kierowcy stali
  • Odpowiedz
@tomszczyk: Paydriverzy są motorem napędowym tej dyscypliny. Nieważne w jaką epokę wejdziesz znajdziesz kierowców których w F1 trzymała walizka z dolarami. Tym bardziej kiedy było więcej foteli
  • Odpowiedz
@cinu4: To jest dokładnie to co chyba każdy myślał ale głośno nie mówił, #!$%@?ć PRowców. Nawet na małych wywiadach nikt się nie pojawia sam tylko łazi z jakimś osranym suflerem ssmanem który pilnuje by głupoty nie palnąć. Na samym tym sport traci.

Ale z drugiej strony... Gdyby zostawiać każdego samemu sobie to teraz, w dobie twitterów, redditów i innych social mediów byłby niesamowity chlew i byłoby tu patouniwersum. I tak zdarzają
johnkashtan - @cinu4: To jest dokładnie to co chyba każdy myślał ale głośno nie mówił...
  • Odpowiedz
@cinu4 Pragnę zaznaczyć, że Max nigdy za to nie przeprosił i gdy zapytany o to w wywiadzie powiedział, że 'to nie jego biznes, że ktoś poczuł się urażony' ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@cinu4: Trochę masz racji, a trochę nie. Bo cofając się do tych "wspaniałych czasów" 20 lat temu, czasów przed social media - przeciętny widz F1 nawet nie miał pojęcia jak brzmi głos takiego Panisa czy innego Fisichelli. Team Radio byłoby jedyną formą słuchania kierowcy, ale na poważnie weszło do ogólnej transmisji chyba dopiero w 2005 roku. Przed tym były tylko eksperymenty w F1 Digital+, które było produktem ultra premium i do
fordern - @cinu4: Trochę masz racji, a trochę nie. Bo cofając się do tych "wspaniałyc...

źródło: michael-schumacher-netflix-biopic-style-moments-05

Pobierz
  • Odpowiedz