Wpis z mikrobloga

A propos wczorajszych przesłuchań:

Tam, w ładowni - zaczęła znowu Davidoff-Rozerer - znaleźliśmy tysiące martwych, wypatroszonych humanoidalnych istot. Tym się zajmujemy - przyznał Obcy. Jego słowa zabrzmiały nagle mniej wyważenie. Jakby dotknęli czułej struny.


My? - Nike nie odpuścił okazji, by pociągnąć tematu. My, ma’lahn. Latacie sobie po Galaktyce z patroszonymi jaskiniowcami? - Morrisey, jak to on, przywalił z grubej rury. Mordarmat znowu nie odpowiedział tak szybko jak na inne pytania.


Używając znanych wam pojęć - znów się zająknął, choć od dłuższej chwili nie miał problemu z wymową najtrudniejszych słów - hodujemy, dokonujemy uboju i sprzedajemy na mięso.


Teraz to ludzie zamilkli. Ta istota, mimo iż pochodziła z daleko bardziej zaawansowanej cywilizacji, była kimś w rodzaju antycznego rzeźnika. Który dodatku hodował na ubój prymitywnych, ale jednak przodków człowieka. Te zwłoki… To byli praludzie - wymamrotała w końcu Annataly. Wiem. Tą odpowiedzią skonfundował ich jeszcze bardziej.


Możesz nam to wyjaśnić nieco dokładniej? - poprosił Morrisey, rezygnując ku zaskoczeniu załogantów z uszczypliwości.


Wyszukujemy odpowiednie, unasienione planety tlenowe, umieszczamy na nich kolonie gl’wero… tak nazywamy istoty, które znaleźliście w moim t’iru… i hodujemy je, jak wy w niedalekiej przeszłości krowy.


Chcesz powiedzieć, że jesteśmy dalekimi potomkami galaktycznego bydła rzeźnego? - zdumiał się Iarrey. On pierwszy zdołał się otrząsnąć ze stuporu, w jaki wszyscy wpadli.


Tak. Z analiz przeprowadzonych przez t’iru wiem, że w waszym DNA znajdują się między innymi zakodowane przez nas sygnatury.


Zaraz! - Kapitan zeskoczył z wielkiego siedziska. - Co dokładnie chcesz przez to powiedzieć? Stworzyliśmy gl’wero, od których wy zdajecie się pochodzić. Moment… - Nike pozostał na miejscu, choć wyglądał na nie mniej wzburzonego. - Na ilu planetach hodowaliście tych gl. coś tam?


Chciał rozwiać wątpliwości co do pochodzenia zamrożonych zwłok, a w zasadzie tusz, bo tak należałoby je nazwać. Na sześciu, ale w tym ramieniu tylko na jednej.


Kolejna wiadomość, która spadła na nich jak grom z jasnego nieba. To zdanie zrodziło w ludziach setki kolejnych pytań, zaczęli je więc zadawać równocześnie, przekrzykując się wzajemnie.


Mordy w czarną dziurę! - wydarł się w końcu Morrisey, unosząc rękę, jakby zamierzał nią walnąć dla podkreślenia wagi swoich słów. Niestety nie znalazł niczego, co mogłoby posłużyć do tego celu. - Mów, ale konkretnie, o co w tym wszystkim chodzi - wymierzył w końcu metalowym palcem protezy w oblicze Obcego - albo nici z naszej umowy!


Ku zaskoczeniu Stachursky’ego, nawigatorka i pierwszy oficer tym razem stanęli murem za kapitanem. Widząc to, Nike postanowił nie odstawać.


Powiem. - Mordarmat odezwał się po jeszcze dłuższej chwili milczenia, niemniej jego mechaniczny głos nadal nie zdradzał żadnych emocji, zupełnie jakby rozmawiali z robotem. - Stworzyliśmy pierwszych gl’wero, łącząc DNA trzech najpopularniejszych ras znanego nam bydła… - Widząc ich reakcję, natychmiast dodał: - Używam uproszczonej terminologii, aby moje słowa były dla was bardziej zrozumiałe. Niech ci będzie - wycedził Morrisey. - Mów dalej. Efekty przeszły wszelkie wyobrażenie. W ciągu stu osiemdziesięciu tysięcy lat, licząc ludzką miarą czasu, sprzedawaliśmy gl’wero kilku setkom ras. Potem wielokrotnie udoskonalaliśmy kombinację genów, dążąc do jeszcze wyższej jakości mięsa. Niestety to doprowadziło do konfliktu o podłożu etycznym. To chyba najbardziej zbliżony termin, jakiego wy używacie. Zostaliśmy oskarżeni o to, że trzysta jedenasta generacja naszego produktu przekroczyła nieuchwytną granicę pomiędzy zwierzęciem a istotą rozumną. Jak widać słusznie - mruknął Iarrey. Niekoniecznie. W każdym razie wtedy była to tylko niepotwierdzona faktami teoria. Mimo to… - Zamilkł na chwilę, próbując znaleźć najbardziej pasujące określenie. - Rój Ssessmo skłonił nas do zaprzestania prac nad dalszym udoskonalaniem DNA naszego produktu. My jednak wierzyliśmy w słuszność naszych poczynań i nie rezygnowaliśmy. Zapotrzebowanie na trzysta dwunastą generację było tak wielkie, że mój sencz’ten zaczął się specjalizować w zakładaniu nielegalnych hodowli, tak to się chyba po waszemu mówi, w najbardziej odległych częściach Galaktyki. Ja zostałem przydzielony do obsługi stada z tego ramienia. Do momentu zaatakowania mojego t’iru zajmowałem się nadzorem hodowli i cyklicznym transferem pozyskanego mięsa. Co działo się przez ostatnie czterdzieści siedem tysięcy lat, nie jestem w stanie powiedzieć, choć mam pewne podejrzenia. Mordarmat zamilkł.


Dużo się działo, jak widać, słychać i czuć. - Morrisey odzyskał humor i wrócił na fotel. - Ten wasz cały Rój miał rację.


Nie podzielam twojej opinii, człowieku. Zauważyłem w waszym kodzie genetycznym nadpisane przez kogoś innego zmiany, które mogły doprowadzić do przyśpieszenia mutacji i w efekcie do rozwoju inteligencji. Kiedy zdążyłeś zrobić te badania? - zainteresowała się Annataly. T’charo t’iru, to znaczy nanoskanery mojego statku pobrały próbki waszych tkanek po tym, jak zostałem wybudzony.


Iarrey i Morrisey spojrzeli na siebie znacząco. Obaj też wstrzymali na moment oddech, zdając sobie sprawę z tego, że wokół mogą się znajdować miliardy niewidocznych gołym okiem obcych urządzeń albo istot. Jak to: nadpisane? - Nike wrócił do wcześniejszej wypowiedzi Mordarmata.


Ktoś zmienił stworzone przez nas wzorce kodu DNA. Podejrzewam, że maczali w tym palce seirafu. To istoty, które zaatakowały mnie w tym systemie. Usuwając mnie, przejęli kontrolę nad stadem i przeprowadzili na nim kolejne eksperymenty, żeby dowieść, iż stawiane nam zarzuty są prawdziwe. Nasi naukowcy mają na ten temat nieco inne zdanie - zakpił Morrisey.


Tak na marginesie - wtrąciła Annataly tonem sugerującym, że chce przyłapać anioła na kłamstwie. - Kiedy założyliście tę hodowlę? Cztery i pół miliona ziemskich lat temu.


Za każdym razem, kiedy wydawało im się, że usłyszeli najbardziej nieprawdopodobną rzecz, ta niesamowita istota udowadniała im kolejną swoją wypowiedzią, że prawdziwe zdziwienie dopiero ich czeka.


#ufo #ksiazki #scifi
  • 6
  • Odpowiedz
Ktoś zmienił stworzone przez nas wzorce kodu DNA. Podejrzewam, że maczali w tym palce seirafu. To istoty, które zaatakowały mnie w tym systemie. Usuwając mnie, przejęli kontrolę nad stadem i przeprowadzili na nim kolejne eksperymenty, żeby dowieść, iż stawiane nam zarzuty są prawdziwe. Nasi naukowcy mają na ten temat nieco inne zdanie - zakpił Morrisey.


@Nupharizar: Tytuł?
  • Odpowiedz
@HansLanda88: dobry mindfuck. Jestem myślącym mięsem. Mięsem które ma neuroprzekaźniki i sygnały elektryczne. Które jak nie zrobi oddechu co minutę to umiera, a jak nie wypije wody co 3 dni to umiera, a jak nie dostarczy energii do organizmu w ciągu tygodnia to umiera i żyje ok. 100 jakichś okresów czasu dla kogoś. Możemy we wrzechswiecie być nieskończenie wielcy dla kogoś, albo nieskończenie malutki dla kogoś. Tak bardzo jak mrówce
  • Odpowiedz