Wpis z mikrobloga

Centrowanie koła takie łatwe, mówili. Wystarczy dokręcić przeciwległe szprychy przy odbiciach, mówili. Taki ch#j. Gdzie i w którą stronę nie kręciłem było tylko gorzej. W końcu się tak wku#wiłem że całe to koło roz#ebałem siekierą na podwórku, teraz siedzę i próbuję jakkolwiek się uspokoić. Nic mnie od paru lat nie doprowadziło do takiego stanu. Nawet w najczarniejszych chwilach mojego życia nic nie wprowadziło mnie w taką furię.

#rower ##!$%@?
  • 4
  • Odpowiedz
@guardofnothingness: Jako osoba, która złożyła sobie dwa rowery, mogę zapewnić, że jedynym zdrowym wyborem jest oddawanie kół do serwisu - czy to przy zaplataniu, czy przy centrowaniu. Nic tak nie podnosi ciśnienia jak samodzielne próby szybkiego ogarnięcia tematu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Centrowanie koła takie łatwe, mówili.


@guardofnothingness: można spojrzeć na to co najwyżej z politowaniem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak naciągać to sobie można, ale bez nawet prostego tensometru, po kilkudziesięciu kilometrach będzie znów do centrowania.

Cały rower sam sobie serwisuję. W zimie rozbebeszony do gołej ramy - mega frajda, wspaniały sposób na spędzenie zimy. Ale na centrowanie szkoda nerwów. Wolę odżałować te 60-80 zł i oddać koła
  • Odpowiedz
@Paczek_w_masle e tam, budowanie kół jest zajebiste, tylko trzeba mieć odpowiedni mindset do tego. Rezerwujesz cały dzień, odpalasz muzykę albo audiobooka, robisz kawę a po południu otwierasz winko i na chillku bez stresu robisz. I z takim podejściem to jest serio relaksujące, coś jak zamiatanie, tylko trzeba startować z założeniem że się nigdzie nie spieszysz
  • Odpowiedz