Wpis z mikrobloga

Z tym stanem wegetatywnym to w ogóle ciekawa sprawa. Stwierdza się go na podstawie prawdopodobieństwa, bo bardzo nam jeszcze daleko do zrozumienia jak działa mózg. Teoretycznie jest możliwość, by człowiek w takim stanie był świadomy, a nawet z niego wyszedł (co prawda bardzo nikła).

Nazywa się to locked-in syndrome, na Guardianie jest fantastyczny artykuł opisujący przeżycia takiej osoby:

https://amp.theguardian.com/news/2020/nov/26/life-on-the-inside-as-a-locked-in-patient-jake-haendel-leukoencephalopathy

#famemma
  • 10
  • Odpowiedz
@mexicofan: nie jest martwy, wszystkie jego narządy (w tym serce) pracują i fizycznie normalnie żyje. Po prostu jego mózg jest tak zniszczony, że nie kontaktuje.
  • Odpowiedz
@szympek1: jeśli jest tak jak podajesz w tym linku to jest #!$%@? i tym bardziej powinna być w takim przypadku jakaś legalna eutanazja. Co innego leżeć jak warzywo i nie być niczego świadomym i nie cierpieć, a co innego być wszystkiego świadomym, wszystko przeżywac i cierpieć, tylko nie być w stanie tego okazać i tak np przez kilkadziesiąt lat.
  • Odpowiedz
@guguszp ja wiem, że nie jest martwy, dlatego napisałem niby. Jak widać definicja śmierci jak śmierć mózgu jest mocno dyskusyjna, bo to podtrzymywanie życia, które nie istnieje.
  • Odpowiedz
@guguszp: i przychodzi do Ciebie taki Szeliga i mówi, że rucha Ci w twojej sypialni żonę, a Ty nie możesz nic zrobić. Im dłużej o tym czytam tym bardziej idę za tym że to ludzkie ścierwo z tego Szeligi. Nikt by do niego nic nie miał gdyby nie to co #!$%@?ł na konferencjach o jego bliskości z trenerem.
  • Odpowiedz
@iksboks: no jeśli miałby świadomośc to i tak by o tym nie wiedział, chyba że tak jak napisałes Szeliga by do niego przyszedł do szpitala/osrodka i mu o tym powiedział. Połączenia z internetem w takim stanie raczej nie ma + istnieje duża (albo i 100%) szansa na to, że już taki pozostanie przez kolejne dziesiąt lat/do śmierci. Każdy na jego miejscu wolałby umrzec, aby dokonać na nim eutanazji niż tak się
  • Odpowiedz
  • 0
@mexicofan: z tego co mówiła ta kobieta jest tak jak napisał @guguszp. Odłączenie od aparatury nie wchodzi w grę, bo żadnej nie ma. A i tak możliwe byłoby to tylko po orzeknięciu śmierci mózgu, a u niego część jest sprawna. Choć nie wiem jak dokładnie się to ocenia.
  • Odpowiedz
  • 0
@guguszp: no rzuca to dość przerażające światło na sytuację. Choć trzeba przyznać, że z oczywistych powodów nie wiemy jak wiele osób w takim stanie zachowuje świadomość.

Koniec końców prawdopodobny jest scenariusz, że pozwalamy takim ludziom cierpieć tylko dlatego, żeby uniknąć odpowiadania na trudne pytania etyczne czy podważania prawd religijnych.

Może kiedyś jak lepiej poznamy mózg, będziemy w retrospekcji patrzeć na te przypadki jak na lobotomię. :)
  • Odpowiedz