Wpis z mikrobloga

Już nie mogę po prostu. Jak mnie to nieziemsko #!$%@?. Co ludzie mają do tego że człowiek mieszka z rodzicami w wieku >24 lat jeśli nawet dokłada się do rachunków i ma własny kąt (mówię o domu oczywiście a nie o mieszkaniu)? Co rusz komuś przeszkadza że jeszcze się nie wyprowadziłem, tak jakby wyprowadzka z domu była jakims wyznacznikiem dojrzałości i samodzielności. Co z tego że się dokładam do rachunków i mam własne piętro w dość sporym domu ale no przecież jak to tak z rodzicami... Rozumiem takie gadanie jak ktoś nie pracuje, nie dokłada się i żeruje no ale jak ktoś pomaga w utrzymaniu domu i pracuje to pretensji nie powinno być. Ja nie widzę sensu wyprowadzki, mam dach nad głową. I nie chce wchodzić w spory kredyt. A to że ktoś wyprowadził się w wieku 17 lat to nie znaczy od razu że dojrzały i samodzielny bo pojawia się problemy finansowe i wróci do domu
  • 60
  • Odpowiedz
@przemek6085:

OK - i żeby była jasność, ja nikomu nie zabraniam żadnego modelu pomieszkiwania. Niechaj każdy żyje, jak mu dobrze, dopóki nie krzywdzi innych.

Tylko jak czytam po raz 1001 #!$%@? o strasznych kredytach hipotecznych, to mi się w kieszeni przywieziona z Krakowa maczeta sama ostrzy.
  • Odpowiedz
@Ginden: no akurat ten wątek raczej się opiera na tym, że jest spora grupa osób, która nie widzi tej róznicy

myślę zresztą, że to chęć dowartościowania własnej konieczności czy chęci (ale raczej z negatywnych powodów) szybkiego opuszczenia rodzinnego "domu"
  • Odpowiedz
@Dutch: zgadzam się w 100% z tym, że kredyt hipoteczny to normalna rzecz. nie wiedziałem, że mój wywód zrozumiałeś jako "#!$%@? o strasznych kredytach hipotecznych" i nie taki też był cel mojej wypowiedzi.
  • Odpowiedz
Dopoki nie mieszkasz tam z zona i dzieckiem to spoko, mnie wkurza jak ludzie zakladaja rodziny mieszkajac ciagle u mamusi.


@mojwa: W tej chwili mam dla siebie całe piętro. Jak się ożenię to mam się wyprowadzić z 2-piętrowego domu i wynająć specjalnie mieszkanie, czy wprowadzić się do żony, która nie ma warunków, żeby tam mieszkać w kilka rodzin?
  • Odpowiedz
  • 1
@pedros92: nie powinno sie zakladac rodziny nie majac do tego warunkow. Zona w Twoim domu nigdy nie bedzie u siebie. Nie znam ani jednego pozytywnego przykladu mieszkania z tesciami, a troche w otoczeniu ich mam. Moj brat tez ma cale pietro, co nie zmienia faktu, ze nadal jest tam obcy dla tesciow, wiele razy musial spac u rodzicow bo tesciu go wywalal z chaty.

Nie wiem, ja wole miec swiety spokoj
  • Odpowiedz
@mojwa:

nie powinno sie zakladac rodziny nie majac do tego warunkow.


Tylko pytanie, co dla Ciebie oznaczają warunki? Właśnie mam warunki, skoro ja mam dla siebie 3 pokoje, a niektóre małżeństwa przesiadują u rodziców w 1 pokoju. Mój brat mieszka u żony i mają aż 2 pokoje. I dopiero zamierzają kupić dom, jak nazbierają.
  • Odpowiedz
@mojwa: Czyli wynajmujesz mieszkanie, w którym będzie Ci się mieszkać gorzej niż w domu. Poza tym wydajesz kasę na czynsz, którą mogłabyś oszczędzić na wybudowanie domu. Przykładowo: mam 2-piętrowy dom. Na parterze mieszka sama babcia, na piętrze sama mama. Ja mam drugie piętro. Po ślubie mam iść wynająć sobie mieszkanie?
  • Odpowiedz
  • 1
@pedros92: to jest Twoj dom czy mamy/babci?

Mi sie na wynajmowanym lepiej zyje, a wiesz czemu? Bo sama sobie jestem panem.

Taki bogaty kraj mamy, ze kazdy musi dom budowac :X

Ja bym sie NIGDY nie zgodzila na zamieszkanie w domu tesciow,.chocby i wille mieli. Ani nie mozesz sie dobrze poklocic bo zaraz mamusia sie wtraci. Nie mozesz spokojnie uprawiac seksu, bo wszystko slychac. Etc, etc.
  • Odpowiedz
@mojwa: Mamy, kiedyś będzie mój. Oczywiście, że dom jest lepszy od mieszkania. I każdy kto mieszkał w domu to już nigdy nie będzie chciał się przeprowadzić do mieszkania. Co do odgłosów seksu to podejrzewam, że w domu jest lepsza izolacja akustyczna niż w mieszkaniu, gdzie wszyscy sąsiedzi dookoła Cię słyszą.
  • Odpowiedz
  • 0
@pedros92: ale z sasiadami nie musisz sie codziennie spotykac, nie musisz w oczy im patrzec itp

Jasne, ze lepiej mieszkac w domu ALE jak Cie na to nie stac to mieszkasz w mieszkaniu.

Nie wiem, moze ja dziwna jestem, ale nie przekonasz mnie - imho zszargane nerwy nie sa warte nawet miliona metrow kwadratowych. Chcesz, to sobie mieszkaj u mamusi ile chcesz - tylko sie nie zdziw kiedys, ze zona z
  • Odpowiedz
@mojwa: W związku z tym, że mam sesję i się mam uczyć to zastanawiałem się nad tym. Jakbyś miała całe piętro z osobną łazienką i kuchnią i 2 pokoje to i tak byś wolała zamieszkać w mieszkaniu? Bo łazienki nie mam, ale jak tak myślałem to zanim się ożenię to poprowadzę tam te media, bo sam sobie nie wyobrażam żyć z żoną na górze, a do kuchni i łazienki chodzić na
  • Odpowiedz
@pedros92: raczej tak. na pewno nie chciałabym tam mieszkać na stałe, ewentualnie gdybym faktycznie odkładała na kapitał własny na mieszkanie/budowę domu. przez jakiś czas jeszcze byłoby do przeżycia. wtedy ważne byłoby też:

a) wprowadzenie podliczników, żeby nie było afer kto ile czego zużył

b) ustanowienie KONKRETNYCH zasad i trzymanie ich.

Ale i tak - jak mówię - jest to rozwiązanie czasowe w konkretnym przypadku, nie, nie chciałabym tak mieszkać na stałe.
  • Odpowiedz