Wpis z mikrobloga

Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli źle myślę albo generalnie dajcie swoje przemyślenia w tym temacie.

Wypadek na Bałtyku: oficjalna wersja brzmi synek skoczył do wody, mama po nim, po godzinie w wodzie nieprzytomnych ale żywych podjął Szwecki helikopter ratunkowy, no ale potem umarli
Nie jest to wersja trochę bezsensowna? Zarówno prom jak i helikopter były szwedzkie, mogli się łatwo dogadać i udawać że wyciągnięto żywych ludzi. Może w rzeczywistości ratownicy wyjęli dwa unoszące się na wodzie trupy a info ze byli zywi sprawia że nikt nie ma pretensji ani do służb ani do przewoźnika.

Co o tym myślicie? Nie wydaje wam się dziwne przeżycie godziny w wodzie i umarnięcie sobie w szpitalu? Czy hipotermia w morzu które miało +/- 19° jest mocno możliwa? Czy można mieć faktyczne pretensje do załogi promu ze nie byli przygotowani na taką sytuację aby rozbitków uratować wcześniej?

#zeglarstwo #plywanie #szwecja #oszukujo #pytaniedoeksperta #kiciochpyta #prom #niewiemjaktootagowac #wykop #przegryw
  • 6
  • Odpowiedz
@Kamkam55: nie znam za bardzo tej sytuacji, bo tylko dzisiaj rozowa mi o niej wspomniała i pierwsze pytanie jakie jej zadałem to takie jak ty, po godzinie wychłodzenie oraganizmu?
Obstawiam, ze mogło dojsc do czegoś przy skoku. Muszę sobie poczytać o tej sprawie.
  • Odpowiedz
@Kamkam55: świadkowie twierdzili ze dzieciaka reanimowali na łódce. IMO wyciągnęli już dwa trupy. Może nawet udało się przywrócić krążenie ale na miejscu po badaniach stwierdzili smierć mózgu i odłączyli od aparatury.
A oficjalna wersja nie jest taka, ze dziecko wpadło a matka skoczyła za nim. Po sprawdzeniu monitoringu Stena zaprzeczyła ze tak było.
  • Odpowiedz