Wpis z mikrobloga

Dymy na cmentarzu lub w jego okolicach widziałem dwa razy w życiu. Po raz pierwszy chyba w 1998 roku kiedy na 1 listopada spotkały się pod nekropolią dwa agresywnie do siebie nastawione klany cyganów. Po raz drugi zaś w poniedziałek w Białymstoku podczas pogrzebu kujajora. Niech każdy sobie sam odpowie co za bydło kręci się/orbituje dookoła knura oraz jaką mentalność ma cześć mieszkańców Białegostoku. Teraz była tego kulminacja ale ten syf wychodzi przy wielu różnych sytuacjach. Kłócący się na zabój bracia, obleśny dziad biegający za brzydką i młodszą babą, cham opierający się o krucyfiks, zakompleksiony baran udający, że ma prawo jazdy robiąc sobie zdjęcia w aucie/przy aucie oraz oczywiście wszyscy Ci zgrywający się na kolegę zmarłego, a teraz nie potrafiący pojawić się na pogrzebie.

#kononowicz
ContentMarketingExpert - Dymy na cmentarzu lub w jego okolicach widziałem dwa razy w ...

źródło: artworks-nMoQsjqeYcqOfAnl-iDszCQ-t500x500

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
@ContentMarketingExpert: najgorsza i tak jest ta ruda #!$%@? z krzyżowej. Jakby nie major to by żył z zapomog i alimentów na bekarta po enrike a dzięki majorowi żył na jego koszt i na wysokim poziomie. Nie chciałowi się rudemu śmiueciowi żeby pojechać na jego pogrzeb. Ale co się mu dziwić jak nawet ojca oddał do przytułku
  • Odpowiedz