Wpis z mikrobloga

Z tydzień temu pisałem o tym, że ta ofensywa nie wypali i zostałem za to zjechany przez cały wykop jako onuca. Teraz wszystkie neolibki (także te zachodnie, kto czyta twittera ten wie) podchwyciły nową narrację o tym, że tak się dzieje, bo Ukraińcy to debile Homo Sovieticus, którzy są niegodni wspaniałego niezniszczalnego zachodniego Wunderwaffe, więc jako rasowa onuca postanowiłem teraz napisać posto-esej broniący Ukraińców i udowadniający, że to nie Ukraińcy są tępi i nie umieją walczyć tylko doktryna NATO jest do dupy i nadaje się tylko do walki z Bantustanami ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Odrobinę historycznego kontekstu. Po upadku ZSRR USA stało się jedynym hegemonem na świecie zarówno militarnym jak i gospodarczymi i zaczęła się era wojen za demokrację gdzie neokony i neolibki z Waszyngtonu postanowiły wyegzekwować swoją władzę nad światem. W tym celu powstała nowa dotychczas nie używana w poważnych konfliktach doktryna Shock and Awe - czyli coś co możemy nazwać powietrznym Blitzkriegiem.

Podczas, gdy Blitzkrieg zakłada rozjechanie w błyskawicznym tempie czołgami wszystkiego co może stanowić problem, Shock and Awe zakłada zbombardowanie wszystkiego, aż nie zostanie kamień na kamieniu i potem dopiero wkroczyć wojskiem by zająć co zostało. Doktryna ta spisała się świetnie w Jugosławii, gdzie USA wymusiło negocjacje na Milosevicu tracąc jedynie 3 żołnierzy i zabijając ok. 1000, oraz w Iraku gdzie stracili ledwie 200 żołnierzy do 11-45 tys. Irackich strat. Taka dominacja militarna sprawiła, iż dowództwo NATO zachłysnęło się na Shock and Awe i wtedy zaczęło dostosowywać swoje wydatki militarne i projekty do tej doktryny.

Jeżeli wejdziecie sobie na Wikipedię i sprawdzicie wyposażenie przeciętnej zachodniej armii możecie zauważyć skutki ortodoksyjnego podążania za tą doktryną. Zachodnie armie mają śladowe ilości artylerii i wyrzutni rakietowych, mało czołgów i ogrom lekkich pojazdów opancerzonych do transportu piechoty. To jest właśnie skutek tej doktryny. Armie NATO z góry zakładają, że nie będą musiały toczyć zaciętych pojedynków pancernych i artyleryjskich przez ich dominację powietrza tak jak było to w Iraku oraz w Jugosławii, gdzie nawet nie robili inwazji lądowej. Pojawiła się także fałszywa narracja ilość vs jakość, jakoby zachodnia artyleria i czołgi były tak wspaniałe, że są wstanie kompensować sporą przewagę liczebną i co za tym idzie przewagę ogniową przeciwnika - to służyło głównie usprawiedliweniu małych liczb i cięciu wydatków na wojsko.

W tym myśleniu jest jednak ogromny błąd logiczny i dotyczy to jakiego przeciwnika sobie wybrali do testowania Shock and Awe. Irak w 2003 roku był upadłym państwem po prawie ćwiercz-wieczu ciągłej wojny, który ledwo co miał się czym bronić. Jugosławia także co dopiero wyszła z dekady wojen i od początku była zacofanym post-komunistycznym państwem. Takich przeciwników bardzo łatwo zdominować tą doktryną.

Ale co jeśli przeciwnik zabroni ci dominacji powietrznej? Co jeżeli ma tyle artylerii, że logistycznie nie będziesz w stanie wszystkiego rozwalić? Co jeżeli się okaże, że twój super-hiper-duper czołg jest tak samo wrażliwy na bezpośredni ostrzał radzieckiej artylerii jak każdy inny? Wtedy masz scenariusz jaki teraz dzieje się na Ukraininie.

Doktryna Shock and Awe jest doktryną wadliwą. Polega ona na błędnym założeniu nie-kwestionowanej powietrznej supremacji. Ukraińcy obskakują od ruskich, bo dowództwo NATO kazało im walczyć wg. niej w warunkach, które kompletnie jej nie sprzyjają. Jeżeli Polacy, Niemcy czy Francuzi byli w tej samej sytuacji to skończyło by się to, dla nich identycznie. Ruscy nie wygrywają tego, bo Ukraińcy to głupi Homo Sovieticus tylko, bo doktryna NATO, z której korzystają jest do dupy.

#ukraina
  • 13
@RzutKamieniem 3 miesiące szkoleń to po prostu gówno, a nie szkolenie. Shock and Awe ma pokazać przeciwnikowi bezsens prowadzenia wojny, bo możemy sobie niszczyć dowolne cele na całym obszarze. Same zniszczenia nie są rozległe, tylko pierwsza fala jest intensywna.

Nie wiem, kto na zachodzie przyklepał ofensywę bez nawet lokalnej przewagi w powietrzu. To się nie ma prawa udać.
Ale co jeśli przeciwnik zabroni ci dominacji powietrznej?


@RzutKamieniem: Od kiedy to Ukraina ma siły lotnicze zdolne do "Shock and Awe"? Powiedz mi za to, czemu drugiej armii świata się przewagi lotniczej nie udało osiągnąć i walą na ślepo pociskami dalekiego zasięgu a nie masowo z "klasycznych" bombowców? To też był element blitzkriegu - żaden czołg czy artyleria czegoś takiego nie przeżyje.
Podczas, gdy Blitzkrieg zakłada rozjechanie w błyskawicznym tempie czołgami wszystkiego co może stanowić problem, Shock and Awe zakłada zbombardowanie wszystkiego, aż nie zostanie kamień na kamieniu i potem dopiero wkroczyć wojskiem by zająć co zostało


@RzutKamieniem: Blitzkrieg czyli wojna błyskawiczna, to operacja wojenna zakładająca szybkie pokonanie przeciwnika dzięki elementowi zaskoczenia (nieznany zaatakowanym termin i punkt wyjścia ataku) i – przede wszystkim – użyciu maksymalnie zmasowanych sił (lądowych, powietrznych i morskich).

reszta