Wpis z mikrobloga

365
Jakieś pięć – sześć lat temu
Przeczytałem gdzieś w necie
Że profesor rzekł: „Czemu
Jeszcze tego nie wiecie?

Wiersz pisany codziennie
Kreatywność rozbudzi,
Piszcie rano, niezmiennie
A wyjdziecie na ludzi”.

Profesor – tytuł ważny
A w sumie – co mi szkodzi
Będę człekiem odważnym
Może będzie wychodzić.

I tak zaczął się challenge,
Człowiek pisał tu słowa
Nawet gdy porwał melanż
Działał – moja w tym głowa.

Ludzie nawet czytali,
Teraz składam ukłony
Jeśli byłeś z tej grupy
Miło bardzo z twej strony.

Jedni że fajne, fajne
Inni że śmiech na Sali
Trzeci swoje punchline’y
Pod tekstem dokładali.

Zawsze ciekaw czytałem
Bo kiedy tekst poruszy
Nawet w hejt, hejt niemały
Jakoś miło na duszy.

Miałem pisać raz dziennie
I skończyć to po roku
Lecz nie było sumiennie
Nadszedł trochę niepokój.

Dwieście plus na początku
Wynik wciąż na plus tróję,
Ale w drodze wyjątku
Wiersze wciąż dopisuje.

Choć minęły z trzy lata
Kiedy projekt ubity
Wskrzeszon – bo nie ma bata,
Trzeba skończyć – nie mity,

Ale fakty przedstawiam
Chociaż myśl towarzyszy:
„mówię stale to samo
Może lepiej żyć w ciszy”?

Słysz mój głos, czytelniku,
Już nie jestem blanche kartą,
A że źle i dziecinnie?
#!$%@? z tym – wciąż było warto.

Był też taki psycholog
Co rzekł – niezbyt zdradziecko
Że dorosły ma w sobie
Zawsze – wewnętrzne dziecko
I choć w mózgu grzebanie
Może słabo się skończyć
Mamy dziecko – no a nie?
Nie da się go wyłączyć.

Może nas komputery
Zjedzą, może – bez obaw
Może wybuch cholery
Lub wojna atomowa.

Żyjmy więc póki można
Żyjmy, twórzmy, działajmy
Żyjmy – teza to groźna
Lecz co zamiast? Wynajmy

Filmów i erzatz życia,
Ekranowe emocje?
Lepiej umrzeć z przepicia,
Lepiej kiedy w nas moc je.

Życie to śmieszna sprawa
Bo powoli się kończy
A życiowa wyprawa
Ścieżki zamyka – mąci

Bo przed śmiercią wyborów
Masz niewiele, a przecież
Czeka śmierć bez honoru
Zawsze – w tym pięknym świecie.

Więc nihilizm nam mówi
Gdy nie obchodzisz świata
Możesz wszystko, rób wszystko
To nie wyrok jest kata!

Dziwne że to już koniec,
Chociaż podziałam jeszcze,
Chciałbym ten zbiorek donieść
I poprawić część wreszcie.

W czasach kiedy uwaga
Jest warta aż tak wiele
To że dałeś – powaga,
Gest napełnia weselem.

Umrę, umrzesz, umrzemy,
Światło gaśnie, my wyszli,
Jednak nie jestem niemy
Głos mój słyszysz – w swej myśli.

I tak się zetknęliśmy
Tylko raz, lecz wystarczy
Razem pomyśleliśmy:
Nie wracamy – na tarczy.


#365wierszchallenge #tworczoscwlasna
  • 3
  • Odpowiedz
@Usmiech_Niebios: Szkoda że to już koniec czelendżu, brawo że udało Ci się wytrwać do końca, 365 wierszy - wow! (ʘʘ) Chciałabym mieć tyle samozaparcia w kończeniu zaczętych rzeczy, niby najtrudniejszy pierwszy krok, a dla mnie jednak ten drugi czy trzeci jest gorszy, bo przychodzi zwątpienie i rezygnacja.

Doskonale podsumowałeś, nawet jak umrzesz to Twoje wiersze zostaną tutaj na zawsze (tzn do czasu aż Białek całkiem nie
  • Odpowiedz
Chciałabym mieć tyle samozaparcia w kończeniu zaczętych rzeczy


@Lenalee: biorąc pod uwage że miał ten projekt trwać rok a trwał pięć, nie sądzę żeby akurat tu warto było ze mnie brać przykład XD Ale dziękuję.

Gdybyś tagował #poezja #wiersz to jestem pewna, że miałbyś większy feedback od ludzi którzy znają się na rzeczy.

To taki pomysł za który ja sprzed pięciu lat podziekowalby wylewnie, tak to tylko sporadycznie stosowałem tagi tematyczne.
  • Odpowiedz