Wpis z mikrobloga

Wrzucam ciekawy wpis o przekrętach pewnej Fundacji zajmującej się zwierzętami:

Tym postem napewno nie zdobędę przyjaciół, ale trudno. Część mnie nazwie zazdrośnicą (już nie raz to słyszałam, ale ok jak jestem zazdrosna o to, że nie mam takich zdolności manipulacyjnych to ok ).

Wielokrotnie pisałam o Fundacjach, które nie działają fair. Które mijają się z prawdą, nie rozliczają się itp.

Skąd takie wnioski?
Przede wszystkim z obserwacji.

O Fundacji Ada słyszałam już wielokrotnie. Nie wytrzymałam po tym jak Fundacja, która minimum kilkanaście razy dziennie wrzuca posty, że nie mają pieniędzy na jedzenie dla zwierząt, nie są w stanie dalej funkcjonować, toną - chwali się malutkimi owieczkami, które przyszły u nich na świat.

Nie byłoby w tym nic dziwnego. Przypadki takie się trafiają. Mogła do nich trafić owca w ciąży. Nie kochani tak nie było. Maleństwa są wynikiem w zasadzie nie wiem czego.

Nieodpowiedzialności?
Braku wiedzy?
Celowego działania?

Ciąża jest wynikiem trzymania razem niekastrowanego samca z samicami w rui więc każda z powyższych odpowiedzi nie ważne, która jest trafna świadczy o braku kompetencji w/w do opieki nad zwierzętami.

Naprawdę mocno wkurzona zadałam pod postem kilka pytań, które nurtują mnie od dawna.

Wszystkie są na poniższych zdjęciach i wszystkie są zgodne z prawdą.

Tak❗ Fundacja dostała w zeszłym roku 4,5 mln z 1%.

Tak❗ Fundacja robi na każde zwierzę zbiórki.

Tak❗ Fundacja pisząc błagalne posty o jedzenie dla zwierząt równocześnie otwarła zbiórkę na 30tysięcy na posadzenie aleji drzew.

Tak❗Koszty leczenia zwierząt w Lecznicy Ada (która bądź co bądź jest doposażana między innymi z 1% są tak wysokie, że nawet Warszawskie kliniki takich cen nie mają)

Tak❗ Fundacja, która w swoim statucie powinna mieć wpisaną walkę z bezdomnością rozmnaża zwierzęta jeszcze się z tego ciesząc.

Niech Was nie zwiedzie lukier płynacy z komentarzy pod ich postami. Nad tym co się znajduje pod postami pracuje sztab zatrudnionych w Adzie pracowników, których zadaniem jest usuwanie krytycznych komentarzy i blokowanie ich autorów.
Mają płacone wynagrodzenie z Waszych datków (nikomu do portfela nie zaglądam, to Wasza sprawa na co wydajecie swoje pieniądze, ale czy aby napewno chcecie żeby Wasze pieniądze trafiały na usuwanie komentarzy czy jednak wolelibyście żeby szły na leczenie zwierząt ????).

Tak kochani wiem, że utrzymanie i leczenie zwierząt to są duże koszty. Ale znam Fundacje, które za takie pieniądze przetrwały by kilka lat w spokoju nie martwiąc się o jutro.

Tymczasem tam już kilka dni po przelewie z 1% magazyn z karmą świecił pustkami.

Mi w tym momencie nie zapala się już lampka ostrzegawcza. U mnie w głowie już wyje alarm.

Tak moi drodzy nie doczekałam się odpowiedzi na swoje pytania????

"STRONA NIE JEST TERAZ DOSTĘPNA"

Tak jak dla wielu innych, którzy zadali niewygodne pytania????

Źródło: Koślawe życie Kapitana/fb

#afera #wykopefekt #zwierzeta #fundacja