Wpis z mikrobloga

@grzesiecki: bylo kiedys na wypoku o Polaku, co chcial uratowac dzieciaki chyba w Holandii, ktore porwal wir. Chlop utonal, zostal okrzyknietu bohaterem itd., ale z czasem wyszlo, ze dzieciaki lepiej ogarnialy sytuacje niz chlop. Kiedy on sie utopil walczac z wirowymi pradami, knapy lajtowo poczekaly, az wir je odstawi skad je wzial.

W zasadzie noedoszly ratownik sam stanowil zagrozenie
dla wszystkich zainteresowanych, sytuacja była z lekka zakrapiana. sam trzeźwy nie byłem. Gość którego wyciągałem z wody mało miał wspólnego z trzymaniem równowagi. Widziałem jak robi fikołka przez pomost i wpada do wody. Akurat w tej niezręcznej sytuacji musiałem ruszyć z pomocą. Chłop, dzisiaj nawet nie zadzwonił do mnie w związku z tą sytuacją. A bardzo dobrze mnie zna, jest też możliwość, że zwyczajnie nie pamięta co się stało.

ten wpis był