Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Ostatnio mam ważenie, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Zastanawiam się czy sporadyczne silne obniżenie nastroju jest normalne. Na codzień czuję się w porządku, ale zdarzają się takie momenty, że niepokoję się swoim zachowaniem.

Jakiś miesiąc temu wracając do domu naszedł mnie stan kompletnego zobojętnienia. Dosłownie miałam ochotę położyć się na chodniku i myślę, że byłoby mi wszystko jedno gdybym weszła wtedy pod tramwaj. Jakoś dojechałam do domu na autopilocie. Poszłam spać i następnego dnia czułam się już całkiem normalnie.

Potem w przypływie frustracji zdarzyło mi się rozbić ręką szklany przedmiot. Oczywiście nikomu o tym nie powiedziałam tylko ogarnęłam wszystko łącznie ze swoją łapą . Wtedy wydawało mi się, że to takie małe katharsis i już się potem ogarnę... no nie ogarnęłam się.

Wczoraj znowu miałam obniżenie nastroju, już nie takie silne, ale nie byłam w stanie zrobić nic konstruktywnego, nawet odpalić gry czy poczytać książki.

Ostatnio staram się znaleźć pierwszą sensowną pracę (wydaje mi się, że mam już całkiem spoko kwalifikacje na staż/ juniora), ale ofert w branży która mnie interesuje wcale nie ma dużo. Dodatkowo nie ułatwia tego mój zapchany plan zajęć na studiach, nie ma opcji żebym wzięła coś na pełny etat. Czuję się w związku z tym bardzo zrezygnowana i to uczucie towarzyszy mi niemal cały czas. Zaczynam wątpić czy coś na prawdę umiem. W sumie zawsze miałam niską samoocenę.

Nie mam też znajomych. Zostały mi jakieś znajomości z liceum, które coraz bardziej się sypią. W sumie nigdy nie radziłam sobie zbyt dobrze w relacjach z innymi ludzm.

Czasem myślę o tym, że chciałabym umrzeć. W jakiś niezależny ode mnie szybki sposób. W sumie to załatwiłoby wszystkie problemy i nie musiałabym się już niczym przejmować (no chyba, że okazałoby się, że istnieje jakaś siła wyższa... wtedy to przypał)

Ostanio rozwiązywałam sobie też jakieś durne teściki z internetu (które zapewne w ogóle nie są miarodajne), żeby określić czy mam depresję. Jakiś rok temu jak robiłam je będąc smutna wychodziło, że wszystko w porządku i wtedy jakos poprawiał mi się humor. Ostatnio jednak w 2 na 3 testach pojawiła się sugestia, że mogę mieć depresję.

Miałam ochotę się wygadać i zweryfikować czy towarzyszące mi uczucia są normalne. Myślicie, że powinnam się ogarnąć czy może pomyśleć o wizycie u jakiegoś specjalisty? W sumie szczególnie niepokoi mnie sytacja z rozbitą szklanką, bo jeszcze nigdy tak nie straciłam panowania nad sobą. Z drugiej strony wydaje mi się, że przeginam i w sumie każdy może mieć czasem takiego doła.



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Wyślij anonimową PW do autora (niebawem) · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 8
Odpowiedź ✨️ autora wpisu:

No problem polega na tym, że ja nad karierą się jeszcze nie zastanawiam. Po prostu chciałabym mieć zawód związany z tym co lubię robić i mieć z tego w miarę sensowne zarobki (wiem, to już całkiem spore wymagania jak na życie w Polsce).


· Akcje: Odpowiedz
Odpowiedź ✨️ autora wpisu:

Odpowianie na to na poważnie nie ma jakoś dużo sensu... no ale faktycznie ostatnio widuję się z moim chłopakiem dużo rzadziej (związek na odległość + jego studia zaoczne) i to też wpływa na jakość kontaktu i ogólnie jakąś radość z życia...


· Akcje: Odpowiedz anonimowo ·
Nie mam też znajomych. Zostały mi jakieś znajomości z liceum, które coraz bardziej się sypią. W sumie nigdy nie radziłam sobie zbyt dobrze w relacjach z innymi ludzm.


@mirko_anonim: Pocieszę Cię: mężczyzna na twoim miejscu nie miałby nawet dziewczyny do której mógłby się odezwać.