Wpis z mikrobloga

@pieczony_szczur_z_ogniska: Cytując mniej więcej mojego znajomego, który jest chadem.

Tinder to najlepsza apka jaką zrobili. Kiedyś żeby wyrwać pannę musiałeś iść na jakąś imprezę, zagadywać ją pół wieczora a ta i tak w ostatniej chwili mogła się rozmyślić bo "nie jest taka". Gorzej jak jeszcze wcześniej Cie oleje i zobacza to inne panny i odrazu zaszufladkują Cię jako fuckboya. A na tinderze? Wracam sobie z treningu, zagaduje do 5-10 dziewczyn z
@pieczony_szczur_z_ogniska: Na tinderze mam najmniejsze branie jakie miałem w życiu. W realu jakoś normalnie same dziewczyny do mnie podbijały, głównie w pracy czy na imprezach u znajomych, ale od kiedy pracuję sam i znajomi też poznikali jestem skazany na ten syf, który mi tylko samoocenę zaburzył.