Wpis z mikrobloga

#ocalicodzapomnienia #muzyka #muzykapolska #polska
Hejo, od kiedy pamiętam słucham w większości polskiej muzyki, głównie przez to że lubię dźwięk naszego języka (podobnie mam z językami rosyjskim, ukraińskim itp). Na tagu #ocalicodzapomnienia będę wrzucał mniej znane polskie piosenki, które może komuś przypadną do gustu. Żeby też jakoś wyróżnić ten tag, i zrobić go ciekawszym postaram się też robić krótkie opisy utwórów, i ich wykonawców. Może kogoś to zainteresuje, a mi pozwoli zagospodarować część wolnego czasu. To tyle, nie przedłużając :

1) Halina Żytkowiak - Pięć minut łez
Rok : 1978
Tekst : Andrzej Mogielnicki Kompozycja : Zbigniew Hołdys
Płyta : Jestem tylko dziewczyną

Prawdziwe, polskie love story. Ona - piękna młoda, utalentowana. On - masywny pan z wąsem, pełen charyzmy, z uwodzicielskim błyskiem w oku. #!$%@?ą się w sobię, zaczynają razem pracować, i nadchodzi decyzja o emigracji. Wspólnie wyjeżdzają, wszystko układa się wręcz idyllicznie, gdy nadchodzi zdrada. On wraca do Polski, ona zostaję w USA, wciąż marząc o karierze za granicą. Nie udaje jej się jednak, i musi dorabiać jako kelnerka, on w tym czasie w Polsce wychodzi po raz kolejny za mąż. Scenariusz niezbyt porywający, bo jakże typowy i codzienny, a nasi bohaterowie mogliby nazywać się Kasia i Tomek, i pochodzić z Łomży, ale nazywali się Halina Żytkowiak, oraz Krzysztof Krawczyk, i związkiem tym żyła cała Polska. Jedyna płyta wokalistki powstała gdy byli jeszcze razem, Krawiec brał nawet udział w szyciu utworu "Jestem tylko dziewczyną". Za kompozycją "Pięć minut łez" stoją dwa mocne nazwiska : za kompozycje odpowiada Zbigniew Hołdys, który dzisiaj jest kojarzony przeważnie z boomerstwem, jednak na przełomie lat 70/80 był jednym z lepszych w branży muzycznej, oraz Andrzej Mogielnicki, odpowiedzialny za tekst, który udzielal się też przy kawałkach Anny Jantar, czy Budki Suflera. Przy takim duecie, nie mógł nie wyjść hit, i jeśli chodzi o popularność piosenki, to nie wyszedł. Kompozycja nie odniosła sukcesu, na miarę swego potencjału, bo jeśli chodzi o lekkość kompozycji, przystępność tekstu słuchaczowi, oraz przyjemny wokal, nie powstydziłby się jej Fleetwod Mac. W piosence wystepuje to co chyba najbardziej kocham w muzyce, czyli płynne przejście z zwrotki do refrenu, nie takie toporne zwrotka/mostek/refren, tylko na wysokości refrenu ma się świadomość że tak, tak to już tu, bez zamarkowania tego wcześniej.
Piosenkę ostatnio odświeżył Ralph Kamiński, swoim coverem, i chwała mu za to, może chociaż trochę zmyje to niesmak po reklamie Mc Donalda
  • 6
  • Odpowiedz