Wpis z mikrobloga

Mirasy, pytanie mam, bo mam wrażenie, że ktoś wyłudził pieniądze od moich rodziców. Już mówię o co chodzi. Wczoraj zepsuła się płyta ceramiczna moim rodzicom i znaleźli na Google'ach majstra, który ma przyjechać to naprawić. Zadzwonili do sekretarki, która obsługuje firmę od tego fachowca i tata zapytał o koszt usługi, Pani poinformowała, że fachowiec musi zobaczyć co jest zepsute dlatego koszt usługi zostanie określony na miejscu. Na co mój tata przystał. Dzisiaj rano przyjechał do nich jegomość od naprawy płyt i mówi, że koszt naprawy to 450 zł. Na co mój tata się nie zgodził, bo uznał, że to za drogo. Po czym jak tylko fachman usłyszał odmowę to powiedział, że należy się w takim razie 200 zł za drogę. Na co mój tata powiedział, że chyba oszalał i że może mu dać 50 zł maks. Na co pseudo fachowiec odpowiedział, że albo ojciec daje mu 200 zł albo on zgłasza sprawę do komornika i zaczął go straszyć, że on już takich spraw ma pełno i to klient ma obowiązek dowiedzieć się jaki jest koszt dojazdu. No i moi rodzice z racji wieku stwierdzili, że dadzą już te 450 zł za naprawę, bo lepiej dać tyle, niż 200 zł za nic. Więc skończyło się tak, że gość wziął 100 zł zaliczki i płytę do naprawy. I poszedł.
I tutaj moje pytanie, czy klient ma obowiązek zapytać o koszt dojazdu czy to usługodawca powinien poinformować klienta? Czy jest na to jakiś paragraf, czy po prostu pseudo fachowiec chciał wyłudzić pieniądze?
#oszukujo #fachowcy #afera #kiciochpyta #pytanie #naprawa
  • 9
  • Odpowiedz
  • 1
@Nanuno rozumiem, że "fachowiec" miał podpisaną umowę, albo nagraną rozmowę jak "sekretarka" stwierdziła, że cena za opinię fachowca to 200 zł przy braku akceptacji na naprawę.
  • Odpowiedz
Imo jakas proba wyludzenia. Jak dzwonie do majstrow i przyjezdzaja ogladac to gdy nie bylo informacji o oplacie za wycene to nic bym nie placil.

Mialem tez taka sytuacje, ze majstry ukladaly podloge. Usluga wykupiona w markecie i oplacona. Na miejsc majster stwierdzil, ze trzeba doplacic 1000zl xD Powiedzialem spoko, spoko i zadzownilem do sklepu o co chodzi. Nic o tym nie wiedzieli
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@mexxl Sekretarka nic nie wspomniała o kosztach dojazdu. Oni usilnie twierdzą, że ponoć jest takie prawo, że to klient ma się dopytać o cenę dojazdu. Ja takiego prawa nie znam, dlatego pytam was.
  • Odpowiedz
@Nanuno: Nie ma takiego prawa. Wymyślił sobie. Oszustwo, próba wyłudzenia, nakłanianie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. To na sprzedawcy ciąży obowiązek informowania klienta i podpisywania umów - to on jest stroną prowadzącą działalność i zaznajomioną z prawem. Klient ma pełne prawo być ciemną masą i grać głupa. Nie ma umowy, nie ma pieniędzy.
Wywalasz typa za drzwi, a jak nie chce po dobroci, to dzwonisz na pały o naruszenie miru domowego i
  • Odpowiedz
  • 1
@Nanuno napisz do nich pismo, że mają Ci wskazać paragraf, który o tym mówi, a jak nie potraktujesz to jako próbę oszustwa. Poszukaj na jakiś grupach, może ludzie już się za nich wzięli.
Tylko poczekaj na płytę bo znając takich cwaniaków możesz jej później więcej nie zobaczyć
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@mexxl Ani nie miał żadnej umowy podpisanej, ani nigdy nikt im nie powiedział, że dostaną jakiekolwiek pieniądze za dojazd.
  • Odpowiedz
  • 0
@Nanuno w sensie niech wskażą w prawie handlowym zapis, który mówi o tym, że to klient ma pytać o cenę przed dojazdem.
Na twoim miejscu, zadzwoniłbym też z innego numeru i podpuścił ich ile za dojazd. Oczywiście nagrywając rozmowę.
może mają stronę internetową i tam też znajdziesz jakieś informacje.
Ogólnie cennik powinien być ogólnodostępny.
  • Odpowiedz