Wpis z mikrobloga

Raz jechałem PKSem, różowy usiadł koło mnie. Niby dlatego, że nie było już za bardzo miejsc, a wiecie jak to w PKS. Niby jest numer na bilecie, ale tak naprawdę, to nawet kierowca mówi, że to nieważne i się siada, gdzie się chce. Więc różowy tak na oko 7/10 miała opcję albo koło grubego typa jedzącego czipseły, albo koło nieszkodliwego typa tak na oko 65 lat, albo koło mnie. Wybrała mnie, co jest w sumie jakimś pocieszeniem, bo jednak z kimś ten dziki wyścig szczurów po atencję wygrałem. No i jedziemy tak, droga lekko wyboista, jak to przy siedzeniu nieopodal koła i tak dalej. Buja, kiwa, jak w Citroenie C3 na drodze gminnej, no i lasce się chyba przysnęło. Głowa zaczęła jej tak lekko zwisać w moją stronę, ale tak typowo jak się przysypia - jak tylko opadała w stronę mojego ramienia, raptownie podrywała się do góry w pół-śnie i cały cykl zaczynał się od nowa. Nie miałem za bardzo jak podnieść ramienia do góry, żeby jednak dała radę na nie opaść, a tak bardzo o tym w tamtym momencie marzyłem. Mimo wszystko, jakoś tak się jednak stało, że w końcu jej głowa siłą grawitacji poleciała jeszcze bardziej w dół, nie wiem, po kwadransie ćwiczeń szyja się chyba rozciągnęła, kręgi rozluźniły (wykopowy fizjoterapeuta expert) i stało się. No i jedziemy tak przez dobrą chwilę, ona na moim ramieniu, myślę sobie - a niech się jeszcze mi przez sen poślini, obudzi się, będzie jej głupio, wyczyści, zagada, będzie kontakt nawiązany. Po około pół godziny zaczął mi dzwonić telefon, niestety w kieszeni z tej strony, z której był rzeczony różowy. Dzwonka nie było, ale wibra w starej cegle taka, że nogę urywa. Majstrowałem kilkanaście sekund, robiąc operacją delikatną niczym przechodzenie przez lasery w miszyn impasybl, żeby wibrujące #!$%@?ństwo chirurgicznym ruchem wyciągnąć i dezaktywować. Laska chyba przez sen odczuła moje kombinacje i delikatnie otworzyła oczy, patrząc się na mnie. Niby zdziwiona, że leży mi na ramieniu, ale tak nie do końca. Podniosła się, na co ja: "przepraszam, że obudziłem". A ona "nie szkodzi, nie spałam". I to tajemnicze spojrzenie...

#transportpubliczny #pks #pdk #pasta