Wpis z mikrobloga

Odczuwam obrzydzenie, czystą odrazę do każdego dnia. Obrzydza mnie to miejsce, to życie, ten świat i ludzie. Odraza i pogarda, zmęczenie i wykończenie, psychiczne zniszczenie, armagedon. Wszystko jest mi już właściwie obojętne, nie zależy mi. To co było dobre mam za sobą, teraz jeszcze tylko ostatni przedsionek ziemskiego piekła przede mną i over za pół roku. Ileż można dać się opluwać przez wstrętny los, który mnie nienawidzi.

Wszystko co spotkało mnie w życiu złego, całe zło, wszystkie tragedie, były losowe, przypadkowe. Były czynnikami na które nikt nie miał właściwie wpływu. To, co było dobre natomiast, zostało wypracowane, osiągnięte katorżniczą pracą, moją czy innych bliskich. NIGDY nic losowego, a dobrego mnie nie spotkało. Dlatego zawsze zarówno ja, jak i moja rodzina powtarzała, że trzeba mieć maksymalną kontrolę nad losem, nad wszystkim, trzymać życie za mordę, by zminimalizować ryzyko losowości.

Wszystko co losowe = czyste zło w moim przypadku. Jeśli zostawię sprawy by działy się przypadkowo, wynik będzie dla mnie niekorzystny. To, co sam zaplanowałem i zrealizowałem jest dobre i właściwe. Ostatecznie jednak i tak przegrałem, przegrałem z życiem. Ostatecznie i tak ostatni cios należał do... losowości, tym razem kolejenej choroby bliskiej osoby. Ten świat to piekło, nie jest on niczym więcej. Wiem to, wiem to na pewno.

#przegryw
źródło: fcking game
  • 4
@Van-der-Ledre: To tak jak u mnie. Los zazwyczaj niemiło mnie zaskakiwał i mam wrażenie, że na całej rodzinie ciąży klątwa. Zastanawiam się, czy negatywne myślenie przyciąga pecha? Coś w tym na pewno jest. Gdyby osiągnąć spokój umysłu i myśleć pozytywnie mogłoby być inaczej. Tylko jak myśleć pozytywnie kiedy dostajesz po dupie?
@Van-der-Ledre: Naukowo udowodnione, że im częściej wygrywasz tym większe chęci do działania i większe szanse na sukces. Jak dostajesz po dupie, odwrotnie. A los swoją drogą, jedno nieszczęście może sprowadzić na dno z samego szczytu. Wiele zależy od odporności psychicznej i charakteru. Znam osoby, które kiedy mają problemy szukają rozwiązań i działają, znam takie które narzekają, idą w używki i są bierne. Niestety należę do drugiej grupy.