Wpis z mikrobloga

@SynMichaua: Nie ma znaczenia, w obu przypadkach (Hestia i HDI) wzięli sobie niezależnego podwykonawcę likwidatora do zaniżonych kosztorysów (ze względu na wysoką kwotę roszczenia), a na bazowe roszczenia odpisywał wewnętrzny dział prawny i domagał się różnych dziwnych dokumentów, które potem sąd potwierdził że nie mają związku ze sprawą i ubezpieczyciel grał na czas przedłużenia ostatecznej decyzji.
Jesli chodzi o wyplaty srodkow, to juz jest proces manualny, wymagajacy zatwierdzenia przez dzial dotyczacy odszkodowan :-)


@patryk-kabacinski-1: dlatego w takim PZU jest jakby automatyczny "kalkulator" zgłaszania szkody, wyliczyli mi 1600 PLN, jeśli akceptujesz to super, gotowe, jeśli nie akceptujesz to dosyłaj papiery. No dobra, akceptuję. Miło nam poinformować, że wypłaciliśmy Ci 400 zł :D

Później 4 miesiące jazd i tony papierów, żeby wypłacili dodatkowe grosze.

Na razie ciągle żyję na
@robert5502: Jako programista który pracował jakiś czas w pewnej firmie ubezpieczeniowej na C mogę powiedzieć, że za takie rzeczy odpowiada dział prawny. U nas dział prawny reprezentowała jedna osoba która wprost mówiła że odrzuca wszystkie wnioski o wypłatę z automatu, dopiero gdy ktoś załączy pozew do sądu analizuje sprawę. Ze śmieszniejszych rzeczy to gdy zauważył że wychodzimy w południe na obiad wyjściem ewakuacyjnym żeby nie odbijać karty to zamknął wyjście na
@robert5502: jakie ja miałem szczęście, że jak babka mi wydzwoniła w tylek to w niespelna dwa tygodnie od zdarzenia miałem kasę na koncie po negocjacjach, po taniości naprawione auto. Jeszcze się babka, której to była wina, dodzwaniala i pytała czy ze zdrowiem u mnie okay, czy auto jeździ, czy ubezpieczalnia wypłaciła dość kasy itp.

W ogóle całe zdarzenie zapamiętałem mega pozytywnie, chociaż byłem poszkodowany. A wystarczyło, że zacząłem nie od darcia