Wpis z mikrobloga

#pasta #chlodnahistoria

Niech to, co napiszę, będzie dla was przestrogą, wykopki.

Zacznijmy od tego, że to był pierwszy raz gdy wysłałem ekspedycję badawczą. Dziesięć małych transporterów i tyle samo lekkich myśliwców. Uwierzcie, byłem naprawdę dobrej myśli gdy patrzyłem na startujące statki, miałem nadzieję, że chłopaki znajdą coś wartościowego w dalekiej przestrzeni. Gdybym wiedział co się stanie, nigdy bym ich tam nie wysłał… Minął jednak dzień, a flota nie dawała żadnych oznak życia. Drugiego dnia także nie było od nich żadnej wiadomości.

Trzeciego dnia wysłałem ekspedycję ratunkową, jednak ona także przepadła bez śladu.

Po dwóch tygodniach na planecie wylądował jeden, samotny myśliwiec w barwach mojego imperium. Był w fatalnym stanie – ledwo uniknął rozbicia się. Wyszedłem osobiście aby powitać jedynego ocalałego – pilota w białym, osmalonym uniformie i kasku, który zakrywał całą twarz.

„Witaj bohatyrz-” –zacząłem, jednak pilot przerwał mi w połowie zdania

„Są tu jakieś małe transportery?” – zapytał ochrypłym głosem

„Jasne, całe mnóstwo. Ale nie rozumiem czem-” – urwałem, bo zobaczyłem, że przybysz zdejmuje hełm. Twarz koloru złota, wykrzywiona była w okropnym uśmiechu. Chciałem krzyczeć z przerażenia, ale dźwięki utknęły mi w gardle. Ostatnie słowa, które usłyszałem zanim nadział mnie na swój pastorał brzmiały

„To #!$%@?łbym.”