Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam was Miruny i Mirabeliny to typowe TLDR ale długo się do niego zabierałem i jeśli ktoś dobrnie do końca proszę o opinię.

Zacznijmy od tego, że jestem w związku z Kobietą od ponad 4 lat. Mieszkamy razem za granicą, mamy pracę, wynajmujemy spoko mieszkanie plus w tym roku zwiedziliśmy kilka krajów i ogólnie poza małymi sprzeczkami typu kto ma pomyć naczynia i czemu salon nie jest odkurzony, żyjemy spokojnym życiem bez większego stresu.
Jestem osobą która nie boi się swoich racji i przekonań i przy okazji rozmów z innymi wyraża swoje zdanie na ten czy inny temat.
Problem zawsze pojawia się w momencie zjazdu do polski (wszelakie święta, okazje okolicznościowe jak wesela czy zwyczajna chęć obcowania ze znajomymi)

Nie owijając w bawełnę problemem jest #!$%@? wioskowy katotaliban mianowicie; rodzina mojej lubej i znajomi którzy wiecznie mają z nią problem o to, że zmieniła się przy mnie i przestała uczęszczać do kościoła.
Za granicą otworzyły się jej oczy na tą instytucję i na praktyki z nią związane plus częsta praca w Niedzielę uniemożliwiała jej uczęszczanie do owego przybytku mającego rzekomo zapewnić nam miłość radość i zbawienie wiecznie.
Wszyscy nagminnie suszą jej głowę o ucieczkę od kościoła i starają się przekonać, że cała wina leży po mojej stronie (nigdy nie zabraniałem jej tego mimo iż jestem Ateistą i się z tym nie kryję) nie zwracając uwagi na fakt, że przez ten wyjazd zwiedziła kupę świata, poznała inną kulturę i nauczyła się nowego języka.
Miarka przebrała się dzisiaj.
Spędziłem ostatnio sylwestra ze swoją Lubą, jej starszą siostrą i jej mężem. Słuchając narzekań na cały świat, rodzinę, Polskę, politykę, życie i ludzi kilkukrotnie sugerowałem różne proste rozwiązania ich życiowych "problemów" rodzinnych.
Dzisiaj moja luba po dwugodzinnej rozmowie ze swoją siostrą którą widocznie mój "niewyparzony dziób" srogo uraził, zadzwoniła do mnie z pretensjami o to, że psuję jej kontakty z rodziną, za dużo mówię, nie znam taktu i nie powinienem im sugerować rozwiązań zwyczajnie zamykając dziób i słuchając ich żalenia się na wszystko i wszystkich biernie.
W dodatku stwierdziła że od kiedy jesteśmy w związku. jej kontakty z rodziną i znajomymi uległy pogorszeniu i nie ma czego już szukać w Polsce a to wszystko przez #!$%@? kościół i to, że chcemy żyć w spokoju i szczęśliwie bez podpisywania paktu z diabłem w kościele.
Wiem, że trochę namieszałem ale proszę o wyrozumiałość gdyż to mój pierwszy post tutaj i piszę to na gorąco.
Dlatego postawię wam dzisiaj odwieczne pytanie, mianowicie czy to ja jestem #!$%@?ęty czy cały świat.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63b5ef3e3aff44a0fb1a968d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: Skoro ludzie są ułomni i nie potrafią mentalnie wyjść poza pato-katolickią indoktrynację to nic nie zrobisz, najlepiej unikaj kontaktu i dyskusji, ale jak już się przydarzy to bądź sobą i tyle. Jak ta twoja kobieta ma z tym problem to jednak chyba nie do końca wyrwała się z tej mentalności.