Wpis z mikrobloga

A WIĘC ZGODNIE Z ŻYCZENIEM PO ROKU WOŁAM OSOBY, KTÓRE PLUSOWAŁY WPIS 2 STYCZNIA 2022

Wybaczcie, że wołam was z 1-dniowym opóźnieniem, ale dopiero dzisiaj wróciłem z sylwestra ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Pochwalcie się jak przeżyliście ubiegły rok.

Ja swój przedstawię przy pomocy kwartałów:

STYCZEŃ-MARZEC
- w październiku 2021 rozpocząłem nowe studia na drugim stopniu. Jednocześnie zdecydowałem się odrobić tzw. różnice programowe. Oznaczało to naprawdę dużo nauki i poświęcenia czasu, gdyż w każdym semestrze miałem extra 4-5 przedmiotów. Trochę czułem się jakbym studiował dwa kierunki jednocześnie. Najtrudniej w trakcie przygotowań do sesji.
- w grudniu '21 rozpocząłem również intensywne przygotowania biegowe. Obiecałem sobie, że porządnie przygotuję się na marcowe AMPy z biegów - prawdopodobnie ostatnie w moim życiu. Jestem z siebie bardzo dumny, bo plan treningowy zrealizowałem w 100%. Biegałem w śniegu, deszczu, minusowych temperaturach, gdy było bardzo ślisko. Mimo, iż wielokrotnie mi się nie chciało to zaciskałem zęby, wychodziłem na dwór i zasuwałem.
- Co do samych AMPów, które odbyły się pod koniec marca - zawody były bardzo źle przeprowadzone. Organizator źle zmierzył trasę, która zamiast oficjalnych 4,5km miała w rzeczywistości 3,7km. W związku z tym źle rozłożyłem siły na wyścig i przybiegłem na metę ze sporym zapasem sił.
- w grudniu 21' na uczelni poznałem dziewczynę, z którą złapałem świetny kontakt. Zaczęliśmy spędzać ze sobą mnóstwo wolnego czasu. Jestem bardzo szczęśliwy, że ją poznałem.
- Jednym z postanowień noworocznych 2022 była nauka każdego dnia trzech nowych słówek z angielskiego. Przez pierwszy miesiąc szło mi naprawdę nieźle. Wraz z rozpoczęciem sesji zimowej postanowiłem zrobić przerwę i powrócić do nauki słówek, gdy sesja się zakończy. Niestety się nie udało ( ͡° ʖ̯ ͡°)
- Kolejnym postanowieniem była poprawa cery. Narzekałem na regularne wysypy tzw. suchych skórek na policzkach oraz bardzo zniszczoną skórą na skroniach. Udałem się do polecanego kosmetologa w mojej okolicy. Pani przepisała mi codzienną pielęgnację cery oraz przeprowadziła jeden zabieg na skórze twarzy. Po kilku tygodniach skóra na skroniach się poprawiła, a suche skórki zaginęły, zniknęły na zawsze.
- gdy większość czasu zaczęła wypełniać mi nauka i sport stwierdziłem, że może jeszcze warto porobić coś artystycznego. Od nowego roku zapisałem się na warsztaty teatralne dla dorosłych. Choć z początku średnio mi się podobało, to z czasem zaczęło robić się naprawdę fajnie. Zajęcia raz w tygodniu po 2h. Na dodatek mieliśmy bardzo zróżnicowaną grupę, bo najmłodsza uczestniczka miała 17 lat, a najstarszy uczestnik 82 lata.
- początek stycznia to również operacja mojego pieska, który jest istotą bardzo "niewspółpracującą", w momentach kiedy odczuwa jakiś ból. Był to trudny etap, przeorganizowanie wielu codziennych obowiązków, aby jechać z nim do weterynarza co drugi dzień przez 3 tygodnie, podać leki itd. Ale wszystko zakończyło się dobrze

KWIECIEŃ - CZERWIEC
- na studiach wciąż dużo pracy, nauki, pisania ze względu na dokładkę w postaci extra przedmiotów w ramach różnic. 31 marca rozpocząłem pisać już drugą w moim życiu pracę magisterską. Moja promotorka, narzuciła deadline w postaci 6. tygodni na napisanie pierwszego rozdziału pracy. Obiecałem sobie, że go przygotuję w tym czasie i słowa dotrzymałem - jako jeden z nielicznych na naszej grupy seminaryjnej.
- w kwestii sportowej - czego nie osiągnąłem w marcu na AMPach, to odbiłem sobie miesiąc później. W kwietniu wystartowałem w biegu wielkanocnym, w którym zająłem bardzo przyzwoite miejsce oraz zbliżyłem sobie do mojego osobistego rekordu życiowego.
- rozpoczynając noworocznego treningi cały czas trenowałem z kontuzją achillesa. Wiem, że powinien wtedy przerwać przygotowania i udać się specjalisty po pomoc, ale tak mi zależało na starcie w AMP, że zbagatelizowałem problem i cały czas biegałem z bólem - większym bądź mniejszym.
- no i w końcu achilles powiedział "dość". Gdy poszedłem pobiegać w majówkę, ból stał się na tyle dokuczliwy, że musiałem przerwać trening, a nawet spacer do domu był dla mnie kłopotliwy.
- udałem się do polecanego fizjoterapeuty, u którego rozpocząłem regularne wizyty. Terapia manualna + codzienne ćwiczenia wykonywane w domu. Jako ciekawostkę dodam, że podczas jednej z wizyt pierwszy raz w życiu zemdlałem. W trakcie tzw. pinoterapii ból był na tyle silny, że w pewnej chwili odleciałem. Ciekawe doświadczenie, którego jednak nie chciałbym powtórzyć.
- warsztaty teatralne okazały się bardzo dobrą decyzją. Pomijając praktycznie ćwiczenia aktorskie, w tym na poprawę operowania głosem, staliśmy się grupą przyjaciół, która dużo ze sobą rozmawiała o wszystkim i wspierała.
- drugi kwartał roku to również moje urodziny. Moja nowa przyjaciółka zabrała mnie pierw do aquaparku, następnie na jednego z najlepszych burgerów, którego jadłem w życiu, a potem jeszcze na kawę i ciastko oraz długi spacer. Może ktoś powie "phi co to za urodziny. Ja co roku mam 3x lepsze i bogatsze". Dla mnie były świetne i chyba najlepsze w moim dorosłym życiu
- drugi kwartał to też trudniejsze chwile. Po kilku latach walki z chorobą zmarła moja babcia. Moment szczególny, bo tak naprawdę nie doświadczyłem jeszcze utraty kogoś tak bliskiego z kim spędzałbym tak dużo czasu, zwłaszcza w dzieciństwie.
- w czerwcu wyszukując tanich lotów i zakwaterowań wybrałem się ze znajomymi na 2 dni do Niemiec. Pierwszy raz w życiu leciałem samolotem (zawsze chciałem tego doświadczyć) oraz pierwszy raz od 9 lat wyjechałem za granicę.

LIPIEC – WRZESIEŃ
- Jak od kilku ładnych lat, okres letni dla mnie, jako studenta stacjonarnego, czas pracy sezonowej. Pojechałem na trzy obozy młodzieżowe w charakterze wychowawcy. Dwa w kraju oraz jeden za granicą – w Bułgarii. Jeden krajowy wspominam bardzo fajnie, natomiast te dwa pozostałe dosyć źle, ale nie chcę tutaj rozdrapywać dlaczego, bo musiałbym poświęcić na to ścianę tekstu.
- W ostatnich dniach sierpnia udałem się na Campus Polska Przyszłości do Olsztyna. Kiedy otrzymałem maila, iż zostałem zakwalifikowany bardzo się cieszyłem. A jak było? Powiem tak – fajnie, mam zdjęcie z Trzaskowskim, miałem okazję zobaczyć na żywo i posłuchać wielu osobistości, które znałem tylko z TV czy internetu. Niektóre panele były bardzo ciekawe, inne nieco słabsze. Było ok, choć liczyłem na coś lepszego.
- we wrześniu wraz z moją przyjaciółką postanowiliśmy dać sobie szansę i zostaliśmy parą. Mam nadzieję, że nasza relacja będzie się rozwijać i będzie między nami tylko lepiej
- Po przerwie wakacyjnej postanowiłem nie wracać na warsztaty teatralne. Nowa lokalizacja zrobiła się ta mnie dosyć kłopotliwa, na dodatek miesięczna opłata za uczestnictwo wzrosła x2. Szkoda, no ale cóż.
- we wrześniu pojechałem z moją – już dziewczyną – do Energylandii. Może wyjazd niewarty pochwalenia się, ale od kiedy Ene powstała chciałem tam pojechać i w końcu po tylu latach udało się. Polecam wybrać się tam pod koniec września w dniu roboczym. Jeszcze ciepło, a w parku pusto – zerowe kolejki do wszystkich atrakcji.

PAŹDZIERNIK – GRUDZIEŃ
- powrót na uczelnie ponownie oznaczał dużo pracy i nauki w związku kolejną dawką różnic programowych do odrobienia + pisania pracy mgr.
- wraz z początkiem października postanowiłem również rozpocząć wolontariat/staż w placówce, w której byłem na praktykach studenckich 2 lata temu. Jest to sektor, w którym chciałbym w przyszłości pracować, więc uważam, że taki wolontariat da mi sporo wiedzy praktycznej jak i doświadczenia, które zachęci przyszłych pracodawców. Chodzę tam jeden/dwa razy w tygodniu na kilka godzin.
- po udanym wypadzie do Niemiec tym razem znalazłem ze znajomymi dobrą okazję na wypad do Włoch. Tym razem na 3 dni. Było jeszcze lepiej niż w Niemczech. Tym samym jak przez 9 lat nie wyściubiłem nosa poza Polskę, tak teraz odwiedziłem 3 kraje w przeciągu ponad 100 dni.
- fajny pobyt w Energylandii skusił mnie i konkubinę na pojechanie do Ene na „Halloween Night”. Lubię to święto, zawsze chciałem wziąć udział w jakiejś imprezie halloweenowej „pełną gębą”, ale nigdy się nie udało. Teraz miało być inaczej. Zrobiliśmy super kostiumy. Niestety pogoda – niska temperatura oraz deszcz - wszystko popsuły. Dziewczyna w pewnym momencie zaczęła się źle czuć, przemarzła, zaczęła ciągnąć nosem. Wróciliśmy do domu kilka godzin przed końcem. Może za rok pogoda dopisze i będzie fajniej.
- we wrześniu rozpocząłem również współpracę z nowym fizjo. Gość dał mi kilka ćwiczeń do wykonywania w domu. Po kilku tygodniach ból w achillesie zanikł w 90%. Wznowiłem treningi biegowe, ale dodałem do nich codzienne ćwiczenia rehab. przepisane przez fizjo oraz 2x w tygodniu trening uzupełniający na siłowni.
- ostatni kwartał to również długo wyczekiwany przeze mnie mundial. Wiem, że korupcja, martwi robotnicy, ale ja zatraciłem się w piłkarskich doznaniach. Mundial mi się bardzo podobał, a walecznego Maroka i wielkiego finału nigdy nie zapomnę.
- koniec roku zwieńczyłem wyjazdem z konkubiną do jej znajomych, którzy mieszkają na stałe za granicą. Pojechaliśmy na 4 dni. Pobyt był super, dużo lepszy niż się spodziewałem.

PODSUMOWANIE
Rok 2022 dla mnie był niesamowicie udany. Pomimo kilku przykrych momentów owocował w wiele nowych doświadczeń i wrażeń. Rozwijania znajomości ze świetną dziewczyną, z którą narodziło się coś więcej. Był to dla mnie rok intensywny, w których sporo pracowałem umysłowo oraz sportowo, ale w którym czułem, że się mocno rozwijam i rozszerzam na nowe sfery. Jestem z niego zadowolony i uważam, że był najlepszy od niepamiętnych czasów.
  • 50
@rales: Po długiej chorobie umarł mój pies, pod koniec roku zakończył się mój 3letni związek. Ale mimo wszystko odczuwam satysfakcję i szczęście, bo po zerwaniu wyszło, ze to byl trochę toksyczny związek.