Wpis z mikrobloga

Tak sobie teraz uświadomiłem że w tym sezonie ciekawsze od walki Verstappen kontra reszta świata mogą być pojedynki wewnątrz zespołowe. Co w sumie może pomóc Verstappenowi. Czy Haas zbuduje szybki czy wolny samochód to będzie iskrzyło między kierowcami. Hulkenberg będzie chciał pokazać że nadal to ma a Magnussen nie pozwoli sobie być niżej w table niż bezpodiumowiec który wraca po przerwie. W AT "doświadczony" Tsunoda nie może przegrać z "debiutantem" De Vriesem jeśli liczy na angaż w RBR czy do fabrycznego zespołu Hondy który może powstać w przyszłości. De Vries raczej nie należy do grzecznych kierowców. Wehrlein kiedy mocno go krytykował za to jak zachowuje się na torze. W AM też będzie ciekawie zwłaszcza jeśli zbudują szybki samochód. Synek ojca będzie chciał w końcu wygrać a jeszcze bardziej będzie chciał to zrobić stary dziad z Oviedo. Lance ostro sobie pogrywał z Vettelem. Vettel swoje już nawygrywał i był na wylocie więc mógł odpuszczać. Alonso pewnie chciałby zakończyć karierę jakimś zwycięstwem, to będzie grał ostro. Jeśli Piastri jest faktycznie takim talentem jak go malują to Norris może mieć ostrą przeprawę. A nie może sobie pozwolić na przegraną z debiutantem. Dwaj Francuzi z przerośniętym ego we francuskim zespole stoczą walkę o to kto jest bardziej francuski. I tu bym widział największe iskry na torze. Jeśli Mercedes zbuduje mistrzowski samochód, Toto może mieć albo powtórkę 2016 roku albo wybierze kierowcę numer 1 i numer 2. Co by nie wybrał będą spięcia. Jeśli Fred postawi na Leclerca to Sainz raczej tak łatwo się nie podda. To nie typ wingmana. Różnica pomiędzy Leclerkiem a Sainzem jest dużo mniejsza niż pomiędzy Hamiltonem i Bottasem. Tylko Verstappen ma bezstresową sytuację. Wie że Perez nie jest zagrożeniem. A jeśli Perez faktycznie ma 28 mln. na rok to raczej będzie grzecznym pomocnikiem który już nie narzeka przez radio.

#f1