Wpis z mikrobloga

2860 + 1 = 2861

Tytuł: Poetyka
Autor: Arystoteles
Gatunek: językoznawstwo, nauka o literaturze
Ocena: ★★★★★★★★★
Tłumacz: Stanisław Siedlecki
Całość fabuły polega na tym, że jest w niej początek, środek i koniec.

To zapisane powyżej zdanie zobaczyłem gdzieś tam i z miejsca zachwyciło mnie swoją trafnością i prostotą. To, że przy okazji podane było źródło tej mało odkrywczej, acz pięknej myśli zachęciło mnie do sięgnięcia do niego, to jest do Poetyki Arystotelesa właśnie.

Poetyka nie dotyczy poezji jako takiej, przynajmniej nie w tym znaczeniu, jak rozumiemy ją dziś. Wtedy, kiedy Arystoteles snuł swoje rozważania, dotyczyły one twórczości w ogóle. Twórczość w tamtych czasach ograniczała się głównie do trzech gatunków(?): tragedii, epopei i komedii. Poetyka, o czym dowiadujemy się ze wstępu nakreślonego przez tłumacza, pana Stanisława Siedleckiego, nie dotrwała do naszych czasów w całości. Z tego względu dzisiejszy czytelnik nie może zapoznać się z pełnymi poglądami Arystotelesa na komedię. Ta część zaginęła, a sama komedia jest wspomniana tylko kilka razy na zasadzie przedstawienia jej różnic z tragedią (I w tym właśnie względzie różni się tragedia od komedii: ta mianowicie naśladować usiłuje ludzi gorszych, niż są w rzeczywistości).

Arystoteles rozpoczyna swoje rozważania od samej istoty (albo sensu albo potrzeby) opowiadania historii, upatrując jej w naturalnej dla człowieka potrzebie naśladownictwa. Przedstawia też zarys historyczny twórczości poetyckiej (znów – w jego rozumieniu), by w końcu rozważyć różnice między tragedią a epopeją. Później przechodzi już do konkretów, do analizy samej tragedii mianowicie, rozkładając ją na sześć czynników pierwszych: fabułę, charaktery, wysłowienie, sposób rozwijania myśli, wystawę sceniczną i kompozycję muzyczną. Każdy z tych czynników również opisuje, posiłkując się licznymi przykładami – ciekawa rzecz. Dodatkowo podaje autor kilka przepisów na to jak fabuła skonstruowana być powinna (początek, środek i koniec); dzieli fabuły na proste i złożone – w tych drugich występuje rozpoznanie i przełom; mówi o tym jakie charaktery powinny w tragedii wystąpić (a ponieważ tragedia jest naśladownictwem akcji, akcja zaś odbywa się poprzez pewne osoby działające, które konieczne mają jakieś wybitne cechy, stosowne do swojego charakteru i sposobu rozwijania myśli); czym różni się poezja od historii (Z tego wynika, że w fabule nie rozchodzi się o historyczną rzeczywistość, ale o poetycką prawdę); stwierdza jakie emocje powinna tragedia w odbiorcy wywołać (litość i trwogę); mówi o tym jak fabuła powinna się kończyć (A wyniknąć powinno to z samego układu fabuły, tak aby wypływało z poprzednich zdarzeń z konieczności, bądź w wyniku prawdopodobieństwa. Wielka to bowiem różnica, czy coś dzieje się w wyniku pewnych zdarzeń czy tylko po nich); podaje przepis jak fabuły konstruować (skreślić najprzód osnowę tragedii i rzucić szkic, a potem dopiero uzupełniać go epizodami).

Po tej obszernej analizie, z mniejszą dokładnością – choć zachwycając się dziełami Homera – zajmuje się Arystoteles epopeją po to, żeby na koniec przejść do wysławiania się – samego języka (Zaletą zaś wyrażenia jest, żeby było jasne, a przecież nie pospolite). Bierze tutaj na tapet to jak pisać, ogromną uwagę zwraca na funkcję, jaką w pięknym wysławianiu się pełnią porównania (W przenośni bowiem umieć pięknie się wyrażać znaczy umieć dopatrzyć się podobieństwa), Niektórym pewną nadzieję dawać może – co wnioskuję nie wprost – to, że Arystoteles twierdzi, że nie można się jedynie nauczyć wysławiania (Tego bowiem jednego i od kogoś nauczyć się nie można i ono jest objawem talentu). Wynika z tego, że pozostałych rzeczy nauczyć się można. Od kogoś być może – choćby od Arystotelesa.

Na sam koniec, co było dla mnie już dużo mniej interesujące, przedstawia Arystoteles coś, co dziś można uznać za podwaliny gramatyki. Zajmuje się bowiem słowami, doszukując się jakie funkcje mogą pełnić i wprowadzając pewien podział ze względu na te funkcje. Trochę tego nie rozumiałem, dla mnie była to istna greka, zresztą wiele tych słów w tej części zapisane było tym właśnie alfabetem, którego znajomości nie posiadłem.

Bardzo ciekawa to była lektura, tak ze względu na zajmujący mnie temat, jak i samą formę jego podania – tutaj na pewno dużą zasługę miał tłumacz. I, co mnie zwykle irytuje w wydaniach książek pobranych z Wolnych Lektur – ogromna ilość przypisów, nie dość że tworzonych jak dla debili, to jeszcze tak często, że te numerki, zapisywane indeksem górnym tak gęsto, że w oczach się mieni i źle się przez to czyta, tutaj były zupełnie na miejscu. Fakt, że piszę głównie o przypisach pochodzących od tłumacza (te edytorskie trzymały swój stały poziom do którego się przyzwyczaiłem), które nie dość że bardzo poszerzały zrozumienie tematu i kontekst, były wyczerpujące, to jeszcze napisane były piękną polszczyzną z przełomu XIX i XX wieku. Sama przyjemność.

TYLE O SAMEJ KSIĄŻCE, DALEJ O MOJEJ RELACJI Z NIĄ I LITERATURĄ W OGÓLE

Niesamowite jest dla mnie kilka rzeczy. To, że opowiadanie historii jest z nami od zawsze. To, że dzieło stworzone dwa i pół tysiąca lat temu po dziś dzień jest aktualne, że te opowiadane historie w gruncie rzeczy, w samej swojej istocie, nie zmieniły się tak bardzo. Że fabuły konstruuje się według podobnego schematu; że niemal zawsze można wskazać kilka punktów wspólnych, jakie #!$%@?ą dobrego bohatera; że – mimo narosłych mitów – opowiadanie to jednak bardziej rzemiosło niż sztuka; że cały czas chodzi o odbiorcę i jego emocje. I to, że rzeczy, które Arystoteles wiedział już wtedy; rzeczy, które w zasadzie są proste, mnie czasami tak trudno pojąć.

Nie ukrywam, od dość dawna już, że jestem zafascynowany opowiadaniem historii. Uwielbiam dać porwać się czarowi opowieści, przeżywać razem z bohaterami ich – nawet niekoniecznie przygody – ale emocje. Odwiedzać miejsca, do których autorzy mnie zabierają, czuć ich klimat. Przypuszczać, zgadywać, przewidywać przebieg wydarzeń. Dawać się zaskakiwać kiedy rozwijają się one nie tak jak sobie wyobrażałem i cieszyć się kiedy zgadnąć mi się udało. Sycić się pięknymi, okrągłymi zdaniami i rozkoszować całością języka, jakim te historie są opowiedziane. To jest pewien rodzaj magii. Jednocześnie nie jest to pierwszy rodzaj magii jaki czułem w moim życiu i stąd, zawsze przystępując do lektur z dziedziny – powiedzmy – literaturoznawstwa, czuję trochę strachu. Obawiam się, że znów będzie tak jak miałem z radiem na przykład. Kiedyś byłem w radiu niemal zakochany, czymś mnie porywało, słuchałem radia z błyskiem w oczach. Być może była to właśnie ta tajemnica, która rozciągała się między membraną mojego głośnika a wieżą nadawczą, a może jeszcze dalej? Ta fascynacja skończyła się kiedy zacząłem trochę radia robić. Magia zamieniła się w iluzję ze wszystkimi jej tanimi sztuczkami, zasłona tajemnicy opadła i pokazała się stojąca za nią zimna konsoleta z zasiadającym za nią znudzonym nieraz realizatorem, a błysk w oku zamienił się w „malinę” – lampkę z pomalowanym (dość kiepsko) na czerwono kloszem i napisem „ON AIR” na nim.

A jednak, kiedy tak sobie o tym pomyślę, z literaturą jest jednak – przynajmniej u mnie – inaczej. To trochę tak, jak w otwierającej książkę A co ciebie obchodzi co myślą inni pana Richarda Feynmana historii o kwiatku (tyle lat od przeczytania a ciągle ją pamiętam!). O tym, jak przyjaciel autora współczuł mu jego wiedzy i analitycznego umysłu. Twierdził, że kiedy ona sam podziwia kwiat, zachwyca się jego pięknem, analityczny umysł Feynmana z pewnością natychmiast zabiera się do rozkładania go na czynniki pierwsze. Feynman tego toku myślenia nie rozumiał. Przecież ta wiedza, którą miał – o wewnętrznej budowie płatka, o procesach biologicznych czy chemicznych zachodzących w nim – to kolejny poziom piękna. Piękna, którym również można się zachwycać. I może tak samo jest w moim przypadku z literaturą? Ta odrobina wiedzy, którą gdzieś tam udało mi się zdobyć i którą ciągle jakoś zdobywam pozwala cieszyć się lekturą bardziej? Docenić nie tylko samą historię, ale i kunszt autora? I może właśnie to jest sztuka?

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #jezykoznawstwobookmeter #naukaoliteraturzebookmeter
GeorgeStark - 2860 + 1 = 2861

Tytuł: Poetyka
Autor: Arystoteles
Gatunek: językoz...

źródło: comment_1672051535M2YTGyTJbGQEcWocoJP8q7.jpg

Pobierz
  • 5