Wpis z mikrobloga

Byłem na 30-dniowym szkoleniu w wojsku.

Zgłosiłem się sam. Miałem wybór, Wy takiego wyboru nie macie. Opiszę jak wyglądało to z mojej perspektywy, może coś wyciągnięcie dla siebie.

Wszystko zależy od tego, na jaką jednostkę wojskową traficie. Wiem jak wyglądają szkolenia na innych jednostkach, bo wszystkich nie wyślą na tą samą, więc z kolegami mogliśmy się wymienić spostrzeżeniami.
Jeśli to będzie jakaś normalna jednostka, gdzie żołnierze się nie spinają i mają #!$%@?, to generalnie oprócz lekkiego rozruchu w ciągu dnia, za dużo nie będziecie ćwiczyć, będą głównie zajęcia teoretyczne na sali szkoleń (tylko siedzicie i słuchacie, egzaminy piszecie wspólnie), a po godzinie 15:00 macie czas dla siebie. Natomiast jeśli trafcie na jednostkę gdzie są jacyś niespełnieni "komandosi", to macie #!$%@?, szczególnie w pierwszym tygodniu. Ja niestety trafiłem na tą drugą opcję, więc będę pisał z perspektywy osoby, która wylosowała teoretycznie gorszą opcję (wiadomo, że to zależy od tego, czy ktoś chce tylko odbębnić, czy chce się sprawdzić).

Początek:
Odbieracie powołanie i musicie stawić się o wyznaczonej godzinie i dniu, w konkretnej jednostce wojskowej. Dobrze, gdy ktoś z Waszych znajomych też tam trafił, zawsze będzie raźniej, niż trafić do grupy kilkudziesięciu obcych chłopów, szczególnie jak ktoś ma problem z nawiązywaniem znajomości. Ale spokojnie, z czasem każdy w większym lub mniejszym stopniu się zakumpluje, w końcu będziecie przebywać ze sobą przez cały czas, więc chociażby dla zabicia czasu, można pogadać w grupie o pogodzie, sporcie czy naszych dziewczynach, które właśnie ktoś rucha pod naszą nieobecność. Bywa i tak.
Spotkacie się wszyscy pierwszego dnia pod bramą wejściową na JW, tam warto ze wszystkimi się przywitać i przedstawić, jeśli kogoś nie znacie.
Pamiętajcie aby być odpowiednio wcześnie, żeby wejść z całą grupą, a nie później samemu wszystko ogarniać i się dodatkowo niepotrzebnie stresować. Dobrze się wyśpijcie, bo nikt Wam nie da odpocząć pierwszego dnia.
KAŻDY jest zestresowany przed bramą wejściową, więc luz, to normalne, bo nie wiecie co Was czeka, jak już tam wejdziecie.

Po przekroczeniu progów bramy, zaczynacie przygodę z wojskiem.
Na początku podpisujecie stosowne dokumenty, wypełnianie druki bankowe (czy wolicie kasę na konto czy odebrać osobiście po zakończeniu szkolenia), później idziecie do magazynu. Tam każdy z Was dostanie komplet butów wojskowych i sportowych (napisze osobny rozdział o butach, bo to bardzo ważne), oraz dwa komplety mundurów itp. Każdy po kolei wchodzi i ma dobierane wszystkie rzeczy od spodni i paska po skarpetki. BOKSERKI / MAJTKI musicie mieć swoje. Dostaniecie też kosmetyczkę, ale lepiej mieć swoją. Dlaczego, o tym napiszę w podrozdziale nt. kąpieli, golenia się itp.

No i teraz mniej przyjemny fragment.
KAŻDY musi być ogolony na "zero" (nie dotyczy kobiet). Warto na krótko przed przyjazdem samemu iść do fryzjera i zgolic włosy, zaoszczędzicie czasu na stanie w kolejce, ale jak wolicie w dzień przyjęcia to też nie będzie problemu.
Oczywiście zaczynają się pierwsze głupie teksty i "delikatne" sugestie od szkoleniowców, że "teraz macie #!$%@?", "po co tu przyjechaliście", "ale będzie wycisk", "koty gotowe" itp. NIE PRZEJMUJCIE SIĘ, oni celowo tak gadają, żeby Was wystarczyć.
Następnie jak już macie na sobie mundur i zgolone włosy, to stoicie na zebraniu, gdzie zostajecie podzieleni na grupy i plutony. Później zgodnie z przydziałem idziecie ze swoją grupą / plutonem wybrać wóz - czyli swoją pryczę. W JW do której ja trafiłem, spaliśmy plutonami na sali sportowej, po około 35 osób w plutonie (dziewczyny śpią osobno, bo jest ich mniej, mają swoje oddzielne pomieszczenie). Obok wozu macie małą szafkę, w której możecie trzymać swoje rzeczy. Za dużo nie zmieścicie, a resztę swoich rzeczy zanosicie do magazynu i odbierzecie to dopiero na koniec szkolenia. Warto przemyśleć co Wam będzie potrzebne, żeby nie marnować miejsca w szafce na jakieś głupoty.
Następnie apel z dowódcą, wita Was i ogólnie informuje jak to będzie wyglądało.
Później idziecie na stołówkę, w zależności od godziny, na obiad lub kolację. U nas zarówno na stołówkę jak i w drodze powrotnej, trzeba było biec. Wyobraźcie sobie jak jecie na szybko ( macie około 15 minut i w zależności które masz miejsce w kolejce, ten czas się skraca) jakąś fasolę po bretońsku lub grochówkę, a zaraz po tym musicie biegać. Nic przyjemnego, jeśli ktoś nie jest do tego przyzwyczajony.
Następnie wracacie do bazy, ogarniacie rewiry, macie instrukcję jak się "odpala wóz" i idziecie zająć się swoim wozem.

Następnie pierwszy wspólny prysznic.
Bardzo ciekawe przeżycie, jak macie 70 chłopa, 5 miejsc pod prysznicem i wszyscy około 7 minut żeby się umyć, ogolić(bardzo ważne!) i umyć zęby.
Dziewczyny mają osobną łazienkę, u nich na jedną dziewczynę przydał jeden prysznic, do tego mają więcej czasu na kąpiel, około 15 minut.
Później jest ostatnie zebranie dnia, więc jak się nie wyrobisz z umyciem to (nie tylko) Twój problem. Jeśli będziesz w łazience dłużej, to reszta kompanii będzie w oczekiwaniu na Ciebie wykonywać ćwiczenia fizyczne, jak pajacyki, podpór przodem, przysiady itp.
Starajcie się wyrobić w tym czasie, bo najgorsze co może być, to podpaść całej kompanii pierwszego dnia, bo musieli ćwiczyć, w oczekiwaniu na Ciebie. Jednak będziecie przebywać razem przez kilka tygodni, więc lepiej sobie pomagać, niż szkodzić.

Capstrzyk
O godzinie 21:45 zaczyna się cisza nocna, gasną wszystkie światła, Ty jesteś już w łóżku i śpisz.
Pierwszy dzień minął, w głowie układasz sobie wizję jak będzie to wyglądało jutro czy w kolejnych dniach. Spokojnie, bez stresu, nie jest aż tak tragicznie.

Na ten moment to tyle, później dopiszę dlaczego buty są tak ważne, dlaczego warto mieć swoją kosmetyczkę, co warto ze sobą zabrać itp.

#obowiazkowecwiczeniawojskowe #wojsko #wojna
  • 144
@Papileo: Nie czytałem całego, ale mam pytanie o te egzaminy. Co jeśli na takim egzaminie namaluje #!$%@? i napiszę jakąś pastę o papieżu? Będę powtarzał taki egzamin do emerytury? Bo np. ja go zdać nie chce
wszelkie szkolenia to bardziej obóz harcerski, tylko nie srają po krzakach i nie żrą szyszek ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@madjid-jot: byłem za gówniaka na obozie, #!$%@?śmy wszystkie głupoty tego świata, no ale szyszek to #!$%@? nie żarłem. xD
słucham Pana, bo aż parskłem jak to przeczytałem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
czyli nie dementujesz srania po krzakach? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@madjid-jot: nie odpowiadaj pytaniem na pytanie, to niegrzeczne. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
słucham najpierw twojej opowieści o żarciu szyszek, kwestii srania po krzakach nie lekceważę, odniosę się do niej

@Papileo dla mnie i dla większości moich kumpli nie musisz tego opowiadać, bo przeżyliśmy to własnej skórze (zasługa zasadniczej służby wojskowej).
A Ty opowiadasz o dobrowolnej, która jest jak bułka z masłem (brak fali tylko regulamin).
A wykopki są zbulwersowane hahahaha

Pokolenie X to #!$%@? w rurkach.