Wpis z mikrobloga

Współpracownik mojego niebieskiego przyszedł do robotaju chory, ale jak sam twierdził - nie no, jest git, dam radę. No i po paru dniach niebieski wylądował zasmarkany na zwolnieniu. A dzisiaj ja jestem zasmarkana na zwolnieniu.
Dziękuję Pan Kolega z pracy, dzięki Panu 'spoko dam radę, to tylko katar i kaszel' siedzimy z niebieskim na el quatro ( ͡° ʖ̯ ͡°) Niebieski już w sumie prawie zdrowy, ale ja mam odporność ziemniaka, to trochę sobie jeszcze pochoruję xD
Za przychodzenie smarkającym do pracy powinna być jakaś kara.
#pracbaza
  • 12
Nie pochwalam, ale rozumiem.


@Bertoos: To jest turbo #!$%@? myślenie. Nawet egoistycznie myśląc - weźmiesz kilka dni l4 i jesteś zdrowy (jak to jest u niebieskiego). Albo ryzykujesz i chodzisz do pracy więc organizm turbo osłabiony nie potrafi walczyć z chorobą, dzięki czemu zdrowiejesz znacznie dłużej. Tutaj to na szczęście jakiś easy wirus, bo u tego kolegi i niebieskiego szybko mija (mam nadzieję, że za parę dni i ja będę zdrowa).
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@konsumatum: rozumiesz te trzy słowa:

Nie pochwalam

Rozumiem ?

Nie uważam, żeby było to OK, ale niestety w taki sposób odbija się rosnącą katastrofa gospodarcza. Chcesz się założyć że z biegiem czasu zatrudnianie na czarno ponownie wróci do łask? I nie, nie popieram tego, ale rozumiem przyczynę tego stanu rzeczy.
@Bertoos: A rozumiesz, że ja tego nie rozumiem? Nie rozumiem takiego zachowania, bo nawet mając #!$%@? we współpracowników ryzykujesz swoim zdrowiem.
Teraz możesz wziąć 5 dni l4 bo masz jakiegoś lekkiego wirusa. Kolega zahaczałby o weekend, więc ma extra kasę za weekend jedząc top chipsy pod kocem.
Ale wolał przyjść do roboty, bo nie chciał stracić 20% za te trzy dni ryzykując tym, że może rozchorować się bardziej i wylądować na
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@konsumatum: Jeżeli coś łączy się w ciąg przyczynowo-skutkowy to zazwyczaj to rozumiem. Przyczyny: pogarsza się sytuacja finansowa pracowników, wzięcie zwolnienia chorobowego wiąże się z obniżeniem stawki o 1/5 oraz odebraniem premii. Zdarzenie: powszechnie występujące infekcje górnych dróg oddechowych, które należą do mnie niż bardziej śmiercionośnych chorób. Skutek: pracownik ryzykuje powikłaniami względnie niegroźnej choroby w celu uzyskania korzyści finansowej, niebagatelnej w tych czasach.

Myślę że każdy chciałby przechodzić chorobę pod pierzynką jak
@Bertoos być może nie zaznaczyłam tego, a może powinnam, chociaż absolutnie wg mnie nie ma to znaczenia - tu nie chodzi o pracę za najniższą. Twoje argumenty na zrozumienie tego stanu nadal mnie nie przekonują.
Masz do wyboru:
- parę dni L4 i Gripex,
- dwa tygodnie L4 i droższe leki.
Tu się skończyło lekkim przeziębieniem, ale kolega nie wiedział co to za choroba. Podejrzewam, że nawet nie był z tym u
@Haraj taki, że bardzo źle się czuję? Mam gorączkę, boli mnie gardło, głowa, mam zatkany nos i bolą mnie wszystkie mięśnie i kości. Wolałabym być w robocie zdrowa.
@konsumatum: Nie rozumiem stwierdzenia: nie wiemy co nas złapało. Ile znasz chorób które opierają się na katarze?

Ostry prosty nieżyt nosa, potocznie znany jako przeziębienie, jest stanem najczęściej spowodowanym przez wirusy. Patogeny powodujące infekcje to adenowirusy, rhinowirusy, wirusy grypy i paragrypy oraz rzadziej inne. Nieżyt nosa może też być wywołany przez bakterie, choć zazwyczaj stanowią one nadkażenie wcześniejszej infekcji wirusowej.


Chyba, że masz na myśli śmiertelnie zabójczego mordercę cywilizacji, czyli covida
@Bertoos: W sumie sporo chorób zaczyna się katarem. U mnie katar to idealny początek zapalenia zatok. Jednego dnia sobie smarkam hihi katarek, a następnego dnia budzę się z zatkanymi zatokami. Nawet wiem jakie antybiotyki by mi lekarz przepisał.