Wpis z mikrobloga

zauważyliście, że jak typ ma #!$%@? w głowie, to pogada se od rzeczy o rzeczach, których nie ma, o jakichś podsłuchach może, czy spiskach na jego zdrowie psychiczne, albo wspomni coś o fraktalach, wykopywaniu z ziemi mechów, czy innych napadach na konwoje przewożące pancerze fraktalne.
natomiast ogólnie nie jest zbyt narzucający się.
w zasadzie za największą wadę takiego można uznać szeptanie mantry pod nosem aż do rana, podczas gdy twierdzi, że idzie spać.

za to, jak laska ma #!$%@? w głowie, to zaczynają się schody.

raz takiej jednej, skrzywdzonej przez mamusię, pokazałem mój notatnik, wiadomo, rzecz dość intymna, no ale też nie przesadzamy, prawda. to tak się jej spodobało, takim się stałem jej intymnym powiernikiem, że po dziś dzień w losowych porach dnia i nocy wysyła mi jakieś wiersze, poezję swoją, czy jak to nazwać.
potrafię przez tydzień, dwa, nie otwierać tych wiadomości, ale nie przeszkadza to jej w wysyłaniu mi nowych.
wszystko wysoce nihilistyczne z nutką humoru, niby na plus, ale osadzone w rymach, które są... złe.
najgorsze, że gdy spotkamy się gdzieś u znajomych, to pyta mnie o opinie. a ja na ogół ich nie mam. bo nie czytam.
to kłopotliwe.
w dodatku znalazła kogoś, kto chce te rzeczy wydać w formie książki, #!$%@?.

inna, skrzywdzona przez tatusia, stałe próbowała mnie wyciągać do znajomych hipisów na #!$%@? ceremonialne picie kakao. i tak jak lubię tamtą parę, tak jak nie przeszkadza mi, że tworzą otwarty związek, tak niech nikt tam nie liczy, że dam dupy za to #!$%@? kakao.
fakt, jest smaczne, a ja do kakao zawsze miałem słabość, ale #!$%@? nie aż tak, żebym wspólnie z ziomkiem i drugim ziomkiem ruchał ich laski, czy tę moją nieszczęsną koleżankę. ja się szanuję.
i żadna ilość kakao, ani nawet obraz, który mi namalowała, choć ładny i fluorescencyjny, tego nie zmieni, #!$%@?.

trzecia, skrzywdzona nie tylko przez tatę, ale także mamę, stałe musi udowadniać swoją niezależność, a już szczególnie względem mężczyzn. wszyscy wiemy jak te rzeczy się odbywają i jakie mają oparcie w rzeczywistości, także nie ma czego opisywać.
za to dużo większe zakłopotanie wywołuje drugie jej odwieczne twierdzenie, a mianowicie, że ona nic nie czuje. i fakt, #!$%@? naprawdę ma bardzo wysoki próg bólu, wiem, bo sprawdzałem, ale w owym twierdzeniu wcale nie o to chodzi.
powiedzenie serce z kamienia, albo serce zimne jak lód dobrze oddaje jej naturę manipulantki i łamaczki męskich serc.
choć tylko pozornie.
wiecie, uwielbiam wchodzić ludziom do głów i poznawać ich tok myślenia. powtarzam stale, że dobra rozmowa potrafi być równie dobra, co dobry seks. przynosi podobne korzyści, choć też równie mocno potrafi zmęczyć.
no i raz gdy wszedłem w koleżanki głowę, tak zostałem z moralniakiem na kilka kolejnych dni.
serio, ilość #!$%@?, złych rzeczy, która właściwie od samego początku jej życia ją spotykała jest przytłaczająca i w ogóle mnie nie dziwi, że wyrosła z niej mała, #!$%@? socjopatka z gigantycznym wyparciem względem niemal wszystkiego, co zawiera jakiekolwiek uczucia. był to jedyny raz, gdy zawartość ludzkiej świadomości zwyczajnie mnie przeraziła i chyba nie chcę kolejnego.

i tak właściwie, to kompletnie nie mam pojęcia czemu o tym wszystkim piszę, zamiast iść spać. zwłaszcza, że nim zacząłem, miałem plan na góra kilka zdań.
zdaje się lubię humorystycznie opisywać rzeczy kompletnie nieśmieszne.
jak ktoś doczytał do końca, to gratuluję, szczególnie, że pisząc to bardzo daleko mi do stanu jakiejkolwiek trzeźwości, jak i również życzę miłego dnia.
buziaczki.
  • 1
  • Odpowiedz