Wpis z mikrobloga

Właśnie skończyłem wieczorną wartę w kołchozie. Pomimo tego, że mieszkam w Poznaniu, to za oknem mojej klitki wcale nie trykają się koziołki. A wszyscy o nie pytają. Fajnie, że jest weekend, bo to oznacza, że niedługo spotkam moją żonę, którą widuję głównie w niedzielne poranki.

Zza ściany słychać stękanie ćwiczącego pasem swoją konkubinę sąsiada. Automatycznie podkładam ociekające bólem dźwięki pod obraz żony, bitej przez tego patusa. Intuicja podpowiada mi, że ten lekko otyły śmieć zaciska w swojej ręce krótki pas, którym niedawno #!$%@?ł przypadkiem na klatce mojej połowicy. W odwecie przywaliła mu takiego gonga, że do dziś czuję dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przynosi mi owo wspomnienie.

A jak tam wasz wieczór?