Aktywne Wpisy
tormentorer +4
Jestem takim nieszczególnie żarliwym Katolikiem, ale coś mnie trafia, jak czytam że w Polsce,kraju, który wyrósł i uformował swoją tożsamość na barkach chrystianizacji, jakiś watażka zabrania wieszania krzyży w urzędach publicznych - niech by ktoś spróbował wywinąć taki numer w takich Niemczech, dajmy na to Bawarii - w super zlaicyzowanym społeczeństwie, to pogoniliby dziada bez mrugnięcia okiem. Dlatego apeluję - nie głosujmy na takie indywidua- i pamiętajmy o swoich korzeniach. 8 gwiazdek,
Marek_Tempe +6
Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć.
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
W szkole na przerwach słuchałem, jak dzieciaki rozmawiały o tym gdzie byli, gdzie pójdą, co kupili. Dla mnie to była abstrakcja. Czułem się inny. Wtedy okłamywałem sam siebie, że nie ma w tym nic dziwnego, że po prostu mam dobre relacje z rodzicami, a innych rodzice mają w dupie xD. Dzisiaj wiem jak bardzo żyłem w błędzie. Dzisiaj jak myślę o sobie z przeszłości, to aż mnie skręca. Ale w sumie nadal żyję tak samo. Jestem pełnoletnim dzieckiem. Do sklepów właściwe wcale nie chodzę. A jak już, to staram się po pracy albo ukradkiem, bo zaraz rodzice każą mi się spowiadać "a gdzie", "a po co".
Główną przyczyną powyższego było (i jest) mieszkanie na przedmieściach, gdzie nie ma nic poza spożywczakiem i stacją paliw. Wcześniej nawet autobus tu nie dochodził, więc nie miałem technicznej możliwości, by samemu pójść do sklepu. Ze szkoły wracałem, to od razu miałem ustalone z matką, że przyjedzie mnie odebrać. A jak już był autobus, to co 1,5 godziny. Nie mam wątpliwości, że mieszkanie na zadupiu było jednym z czynników kształtujących moje #!$%@? i przyczyną przegrywu.
#przegryw ##!$%@?
@ToJestNiepojete: nwm w sumie, no bo co to zmieni czy sie pojdzie z rodzicami czy samemu. bez sensu