Wpis z mikrobloga

Forma dalej trzyma poziom, ale treść została tak spartaczona po całości, że brakuje mi mieszkania, żeby to rozchodzić.
W sezonach 1-4 ważne było co u Elki, co w kraju i dalej, co w rodzinie, ale całej.
Teraz kolejność to: co u Cucka i Zodiakary, co u Elki i w zasadzie tyle, nie licząc nic niewnoszącego odcinka z nostalgiczną Gośką.
Major był wtedy premierem, ale co tam się działo wtedy w UK? A nie interesuj się widzu, patrz - dwoje ludzi w dwóch pałacach strzela sobie fochy, super historia, tylko może nie na cały sezon, a na poprzeplatanie wątków.
I po co cały odcinek o egipskim aferzyście, kogo on obchodzi, wystarczyło zrobić prolog jak z Romanowami i elo.
I jeszcze kompozytora muzyki zmienili, ta nie jest zła, ale za Gregsona-Williamsa lepiej trzymała klimat.

Podczas oglądania 9. odcinka pierwszy raz oglądając The Crown pomachałem pilotem, żeby zobaczyć ile jeszcze zostało do końca. Niefajnie.

#thecrown