Wpis z mikrobloga

Szukam jesienno-zimowego zapachu męskiego, najlepiej leśnego, żeby przechodzące kobiety czuły się jakby wpadły twarzą w mech. Jestem jesieniarzem, lubię swetry, kolory ziemi, więc chyba taki zapach do mnie pasuje. Dotąd korzystałem z Burberry London, ale wydaje mi się zbyt delikatny. Mam flakon sprzed czterech lat, być może to kwestia przeterminowania, ale teraz pachnie mi w najlepszym wypadku jak unisex. Cenowo powiedzmy do maks 500 zł za 100ml, co mi starczy na 4-8 lat, więc w sumie może kupię 50ml, jeśli się szybko przeterminuje. Ale spokojnie może być też w cenie bliższej Burbery (czyli 200 zł). No i żeby był takiegoż zapachu dezodorant/sztyft, żeby sobie skompletować zestaw. Dziena!
#perfumy
  • 14
@lunaexoriens: Przeterminowanie po 4 latach? xDddD ja mam Kourosa z 1984 roku i jest z nim wszystko ok. Trzymasz go może na oknie w świetle słonecznym?

Jeden flakon na 4-8 lat? Albo masz niespotykaną skórę albo używasz tak mało że w ogóle cię nie czuć. No chyba ze psikasz się tylko w święta narodowe.

Co do zapachu leśnego to w tym budżecie polecam albo zielone Polo albo Bottega Veneta Pour Homme.
@alvaro1989: Dzięki za poinstruowanie i propozycje. Przyznaję, że nie znam się za dobrze na perfumach i ich stosowaniu. Burberry trzymałem w zamkniętej szafce, więc może zawsze tak pachniał, a ja po jakimś czasie nieużywania go po prostu zapomniałem, albo zmieniły mi się gusta. To po co ludzie kupują kilku-, kilkunastomililitrowe perfumy, skoro się nie przeterminują? Wiadomo, że większe bardziej się opłacają.

W sumie można powiedzieć, że psikam się rzadko w sezonie
@Pan_Beniowski: mnie ESE przypomina w otwarciu zwykłe Eau Sauvage, a w dry downie Kenzo Pour Homme. Są to klimaty bardziej cytrusowo-kwiatowe. Jak to ja, do niedawna znałem tylko starszą wersję Esencia, ale niedawno z ciekawości powąchałem niedawno w sklepie obecny wypust i nie ma dużej różnicy ze starą wersją, imo nie zepsuli