Wpis z mikrobloga

Przychodzi facet do sklepu:

- Fobry. E fyfą?

Sprzedawca myśli, myśli... i woła kierownika do pomocy.

- Dzień Dobry. Czego pan sobie życzy?

- Fyfą

Kierownik myśli - "Obcy język to to nie jest, facet chyba po prostu sepleni. Pracuje u nas magazynier co ma taką samą wadę wymowy, powinni się dogadać Woła więc magazyniera:

- Fobry

- Fobry, e fyfą?

- Ema

Klient wychodzi. Kierownik z nieukrywaną ciekawością:

- To co on chciał?

- Fyfą

#suchar #klasyk
  • 10
@murator_wnetrz: troche podobne mi sie przypomniało

Przychodzi facet do sklepu i mówi:

- Czy są fafkulce?

Sprzedawczyni dziwnie patrzy na faceta i mówi:

- Nie. Dzisiaj nie mamy fafkulców.

Następnego dnia facet znów przychodzi:

- Dzień dobry. Są już może fafkulce?

Sprzedawczyni na to:

- Nie, nie ma.

Facet codziennie przychodzi do tego sklepu i wciąż pyta o fafkulce. Pewnego dnia znów przychodzi.

- Dzień dobry. Są fafkulce?

Sprzedawczyni rozzłoszczona:

-