Jest tylko jeden typ imprezy (może nawet nie do końca imprezy), na którym chiałbym się znaleźć. Chodzi mi o taką kameralną popijawę w grupie 4 czy 5 zgranych i zaufanych ziomków u któregoś na chacie albo ewentualnie w jakimś ustronnym miejscu w plenerze. Taką, gdzie możnaby kilka głębszych razem wypić, trochę pośmiać się z byle czego, pogadać o głupotach, może w tle jakiś film obejrzeć czy jakieś śmieszne rzeczy po paru kielichach w internecie poprzeglądać, może samemu coś śmiesznego odwalić w sprawdzonym gronie.
W jakimś klubie, na domówce typu "muzyka, tańce, hehe dziewczyny", na imprezie masowej czy nawet na spotkaniu w jakimś barze ne mieście to chyba bym się #!$%@?ł. Ale na taką przytulną popijawę grupki ziomków to bym naprawdę #!$%@? chciał pójść i to chyba jedyny typ imprezowania, w którym bym się odnalazł.
Ale niestety nie mam żadnej grupki zaufanych i dobrze znanych ziomków. W ogóle nie mam ziomków... #przegryw
@Kozikiewicz: Niektóre normiki mi mówiły że takie coś jest lepsze niż jakieś huczne imprezy, i zgadzam się, ale nadal nie łapali o co mi chodzi... takiego czegoś też nie mam.
@szarosc_olowka: Dziękuję za zaproszenie i doceniam, ale nie dość, że nie te rejony, to jeszcze ni #!$%@? bym tak nie umiał z nowopoznanymi osobami się bawić niestety
W jakimś klubie, na domówce typu "muzyka, tańce, hehe dziewczyny", na imprezie masowej czy nawet na spotkaniu w jakimś barze ne mieście to chyba bym się #!$%@?ł. Ale na taką przytulną popijawę grupki ziomków to bym naprawdę #!$%@? chciał pójść i to chyba jedyny typ imprezowania, w którym bym się odnalazł.
Ale niestety nie mam żadnej grupki zaufanych i dobrze znanych ziomków. W ogóle nie mam ziomków...
#przegryw