Wpis z mikrobloga

Mirki, chcę od następnej wiosny obsadzać ogród warzywny i z paru powodów wybrałem permakulture. To mój pierwszy własny ogród i nie jestem pewien jak zabrać się za rzeczy prkatyczne.

Jak narazie wybór padł na hügelkulture i grządki typu keyhole. Tyle tylko że abym mógł coś sadzić w następnym roku to jakoś do listopada muszę się uwinąć z ich budową. Jak drewno i ziemie posiadam to nie wiem skąd szybko wziąść dużą ilość kompostu. Jakieś rady? (Własny będę miał w następnym roku a chcę mieć dobre ratio węgla do azotu).

Czytalem że na pierwszy rok, puki nie zacznie się proces gnicia drewna i resztek roślinnych to powinno sadzić wyłącznie rośliny strączkowe bo nie potrzeba im azotu. Robić czy dać zwykłe warzywa?

Dodatkowo, czy ktoś ma doświadczenie z permakulturą aby podać mi odmiany które mogę sądzić razem? Wiem że wiele roślin sądzonych razem uzupełnia się i broni nawzajem od chorób, owadów etc.

Jak ktoś może pomóc to śmiało pw.
Dzięki.
#ogrodnictwo
Gialliard - Mirki, chcę od następnej wiosny obsadzać ogród warzywny i z paru powodów ...

źródło: comment_1665775480GMVwUAWwNCsDy8nYnXpWeU.jpg

Pobierz
  • 54
  • Odpowiedz
@Gialliard: to nie jest aż tak proste, ale można zacząć od grup krwi i wykluczyć konflikt serologiczny. Potem sprawdzić przyswajalność witamin, ogólny stan zdrowia, plus rodziny dwa pokolenia wstecz.
Ogólnie to wrócić do starych sprawdzonych metod aranżowania małżeństw pomiędzy wsiami.
  • Odpowiedz
4-6 dzieci to dla mnie cel. Niektórym warunki i ilość ziemi pozwala a ręce do pracy też się przydadzą


@Gialliard: Współczuje każdemu dziecku ściągniętemu na ten świat aby tateł miał darmowego niewolnika na polu xD
  • Odpowiedz
@wykopyrek: w sumie nie wiem mordo czy mówisz poważnie czy troll.
Ale tak czy tak jestem zwolennikiem prawa naturalnego, prawa morze itp, itd. Więc nie uznaje tego za coś złego. Ludzkość potrzebuje silnych i zdrowych społeczności. Zrzytych, dużych rodzin. Samowystarczalnych gospodarstw i tradycyjnych wartości w społeczeństwie.
Dlatego aranżowane małżeństwa były by pozytywne. Tak samo kwestia grupy krwi, chorób genetycznych, inteligencji. Odpowiedni dobór partnerów był by dobry dla danych społeczności.
Nie
  • Odpowiedz
@L3gion: mordo, dziecko to nie przedmiot czy narzędzie. A jakoś od tysięcy lat dzieci pomagały rodzicą przy pracy.
Wysyłanie ich do fabryk czy do regularnej pracy jest złe ale nie uczenie ich pracy
  • Odpowiedz
@Gialliard: miałem tyle warzyw i owoców, że nie byłem w stanie tego ani przejeść ani przerobić...
pomidory przerobiłem na ketchupy i koncentraty, maliny i porzeczki na soki, śliwki na dżemy, wiśnie już oddałem, niektóre takie jak borówki amerykańskie i winogron na bieżąco schodziły... czosnek wisi w altanie...
ogórki i cukinie zakiszone i zaoctowane w słoikach... ale za dużo tego ogólnie było, człowiek po robocie zmęczony wraca a tu jeszcze dalej
  • Odpowiedz
@Gialliard: Nie mówię że to złe. Mówię że jeśli czyjąś główną motywacją do robienia dziecka jest "aby miał kto pomagać w pracy" to szkoda mi tego dziecka ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@L3gion: to raczej oczywiste, też nie chciał bym żyj jako niewolnik. Chodzi mi raczej o fakt że zanim dziecko będzie w stanie same się utrzymać i założy rodzinę... To mam z 10-15 lat kogoś do pomocy (licząc ten wiek 10-25 lat jakoś)
  • Odpowiedz
Ludzkość potrzebuje silnych i zdrowych społeczności. Zrzytych, dużych rodzin. Samowystarczalnych gospodarstw i tradycyjnych wartości w społeczeństwie.


Ludzkość potrzebuje czegoś na latające kosmiczne kamienie. Bo się okaże, że w silnej i zżytej krainie przyleci kometa i wymiecie z planszy.

Dlatego aranżowane małżeństwa były by pozytywne. Tak samo kwestia grupy krwi, chorób genetycznych, inteligencji. Odpowiedni dobór partnerów był by dobry dla danych społeczności.


Owszem.
  • Odpowiedz
tradycyjnych wartości w społeczeństwie.

Dlatego aranżowane małżeństwa były by pozytywne. Tak samo kwestia grupy krwi, chorób genetycznych, inteligencji. Odpowiedni dobór partnerów był by dobry dla danych społeczności.


@Gialliard: Muszę ci przyznać jedno, bez obrazy jesteś pierwszą osobą którą śmiało określił bym mianem konserwy i nie jako obelga ( ͡º ͜ʖ͡º) Poglądy o 180 stopni jak moje ale szanuję za wprowadzanie planów w życie i posiadanie
  • Odpowiedz
@Emill: wiesz, nie chcę wchodzić w NWO czy inne takie... Ale wolę jeść swoje niż kupować bo wiem ile jest warte współczesne jedzenie. Gmo, metale ciężkie, glifosat, masowa produkcja jak dla bydła... Nie dziękuję.
Bio ogród z starymi typami nasion to moje marzenie od naprawdę dawna, do tego studnia głebinowa i bycie prepersem.
Jak narazie problemem będzie mięso i ziarna. Narazie można kupować od młynów ziarno i mielić ale to
  • Odpowiedz
@L3gion: nie nazwał bym się konserwatystą, poprostu chcę żyć w zgodzie z naturą i fizjologią człowieka. Konserwatyzm to taki wymysł korporacji by sprzedać ich politykę danej grupie społeczeństwa. Konserwatyzm nie konserwuje, progresywizm nie idzie na przód. Liczy się kasa wyborcy i aby uzależnić go od tego co ktoś próbuje sprzedać. Sam nie wierzę w politykę na dalszym etapie niż moja okolica i społeczność, znudziła mnie.

W sumie jak tak myślę,
  • Odpowiedz
@wykopyrek: nie liczyłem, bo to się zbierało po trochu np. cukinie przez chyba ponad miesiąc miałem - tu dwie, po kilku dniach znowu dwie-trzy... podobnie z pomidorami i malinami, nie było tak, że jednego dnia zwiozłem jedne warzywa, innego drugie - to właśnie było irytujące, bo zamiast ogarnąć wszystko na raz to takie sranie się po trochu.

Dałoby radę uzupełnić stracone na produkcję?


@wykopyrek: nie sądzę, chociaż kto
  • Odpowiedz
@Emill: ja mam w sumie obecnie do możliwego realistycznie zagospodarowania około 25-30 arów do zagospodarowania na ogród, więcej w jednym sezonie nie zrobię. Ile było u ciebie?
  • Odpowiedz
@Emill: wiesz, ja mam ten problem że niby ziemi mam trochę, ale większość trzeba by karczować. Dlatego więcej niż te kilkadziesiąt akrów na rok nie jestem w stanie do użytku doprowadzić
  • Odpowiedz