Wpis z mikrobloga

recenzja killer oud lyre intense.

Jakiś czas temu kupiłem odlewkę. Psiknąłem na rękę i smrut okropny, od razu poszedłem zmyć. I dzisiaj mnie tak naszło, że piątek i w ogóle, a co mi tam, wleci global, najwyżej umrę.

Poszło 5 strzałów, smrut okropny, przed wyjściem otworzyłem okno XD no ale już za późno. Wychodzę z mieszkania i idę do windy. W windzie była matka z córką, te zaczęły się wykrzywiać jak wszedłem XD trochę głupio mi było, ale trudno. Po ok. 1h byłem oddać krew. Młoda pielęgniarka, a raczej młoda dupa, patrzy na mnie maślanymi oczami. Nie ukrywam, było to miłe. No nic. Jak oddałem krew, to ona taka zmieszana i mówi do mnie "jak Pan pięknie pachnie. Do zobaczenia ;)". Podziękowałem, ale pomyślałem sobie, że chyba jednak jakaś #!$%@?ęta.

Jak stałem na światłach to widziałem, jak ludzie podnosili głowy i wyłapywali zapach. No #!$%@?ęci.
Wracam na chatę, podchodzę do dziewczyny, a ta mi mówi "jak Ty pięknie pachniesz, co to??". Odpowiadam, że ten kiler ud. A ona nie wierzy, że to nie to. Nie wiem, początek jest mega okropny, nie ma co oszukiwać, ale jak na skórze już się ułoży, to jest to PRAWDZIWY PUSSY MAGNET, a nie pussy magnet.

#perfumy
  • 9
  • Odpowiedz