Wpis z mikrobloga

Ten kawałek jest jak dla mnie trochę niedoceniany. Zawsze przyczajony gdzieś tam niepozornie na liście wśród tych wszystkich zajebistych numerów, które trafiły na płytę "12 Groszy". Album, który krótko po swojej premierze stał się dosłownie soundtrackiem i muzycznym tłem do tych beztroskich wakacji w roku 1997. Tamtego lata to się niosło głośnikami po całej Polsce – od Podhala aż po plaże w Kołobrzegu, ale przede wszystkim jednak za sprawą dwóch konkretnych piosenek – tytułowego singla oraz gitarowego i melodyjnego "Maciek ja tylko żartowałem".

A "Spowiedź Święta" to perełka z zupełnie innej – nomen omen – parafii. Przygnębiający, a jednocześnie tak wyrazisty i namacalny wręcz obraz dysfunkcyjnej, patologicznej rodziny, opisany bezbłędnym tekstem z najlepszymi w tamtym czasie polskimi rymami. Takich już się dziś nie pisze. Relacja surowa i wulgarna, ale jednocześnie szczera do bólu. Podawana nam ze szczegółami z perspektywy uczestnika i obserwatora tych wstydliwych wydarzeń, a dostajemy ten obrazek od niego w czasie teraźniejszym i na bieżąco, niczym komentarz do jakiegoś meczu z #!$%@? sędzią, który sprzedał spotkanie za dwie kraty browarów.

Podmiot liryczny od pierwszych sekund tej spowiedzi zabiera nas do swojej rzeczywistości. No i w sumie nie ma się czego obawiać ani wstydzić, bo obowiązuje tu tajemnica spowiedzi. Na kilka minut wbijamy z nim do tej "faweli #!$%@?, niepowiększanej". Czujemy ciasnotę zapomnianej przez Boga mety, dym papierochów "Popularnych" i #!$%@?ę wiszącą w powietrzu w jakiejś rozwalającej się ruderze postawionej na Podhalu pośrodku niczego. Wszystko to osadzone w realiach Polski tamtego syfnego okresu, które znał doskonale każdy, kto przesłuchiwał ten kawałek w tamtym okresie. Spowiedź święta i wyznanie grzechów, które dzięki takiemu zabiegowi stawały się momentami naszymi własnymi grzechami.

Kłócą się. Syf dookoła

A okna zamknięte by nie przewiać dziecka

Siedzę w kącie. Sięgam do kieszeni

Dwie kreski zdobyć przestrzeni

Rozsypuję. Chwila nieuwagi

Matka szmatą wytarła myśląc że to ślad mąki


Zawsze miałem ochotę pójść do spowiedzi i zamiast klepać te lamerskie regułki i recytować jakieś wymyślone grzechy ciekawskiemu klesze w konfesjonale, puścić mu po prostu ten kawałek z magnetofonu. Miałem na to w sumie jakieś dwa lata, bo to akurat mi się wbiło w pamięć dość dobrze, że moja ostatnia własna spowiedź święta wydarzyła się w 1999 roku. Dwa lata po premierze "12 Groszy" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#kazik #muzyka #nostalgia #feels #kult
moby22 - Ten kawałek jest jak dla mnie trochę niedoceniany. Zawsze przyczajony gdzieś...
  • 12
@bonczur: Dokładnie. To było pieprzone złoto i w ogóle sprzedażowy hit na taką skalę, że sam Kazik nie wierzył jakim cudem to jest możliwe. Tytułowy singiel miał ponad 6 minut długości i był nabity wulgaryzmami. Czyli spełniał wszystkie warunki ku temu, żeby pies z kulawą nogą w polskich radiostacjach się nim nie zainteresował. A to szło w eter i trafiało do każdego...
@moby22: Pamiętam, że jeden szanowany przeze mnie bloger muzyczny nazwał "12 Groszy" arcydziełem z dwiema tylko zapchajdziurami: "Inwazją waranów" i "Spowiedzią Świętą" właśnie. Gdy 10 kwietnia roku zeszłego zakupiłem ową płytę, czując potrzebę uczczenia tej daty wsparciem jakiegoś losowego artysty kupując jego album, do tych obu numerów podchodziłem z obawami, zwłaszcza, że "Spowiedź" pojawia się po takiej kawalkadzie hitów ze "Sztosem" sąsiadując. To, co usłyszałem dosłownie wbiło mnie w fotel: ten
@fajnyprojekt: Powiem Ci, że całkiem "fajny projekt" wdrożyłeś. Jesteś być może jedynym w Polsce szczególnym przypadkiem, spośród wszystkich mniej lub bardziej zainteresowanych produkcjami od Kazika, Kultu i spółki, który zostawił sobie ten zacny numer na niemalże ćwierć wieku w inkubatorze. Szacunek ( ͡° ͜ʖ ͡°)