Wpis z mikrobloga

Pokutuje stereotyp, że normictwo to oskarki, gdy przeciętne normictwo to są ludzie balansujący na skraju przegrywu i raczej mniej lub bardziej niezadowoleni ze swojego życia. Nie jak się na świętym tagu uważa jacyś ludzie sukcesu będący w opozycji do przegrywu. Owszem w czasach szkolnych normik może brylować na tle przegrywa outsidera, ale w dorosłym życiu przeciętny normik jest znerwicowany, oczekujący, że jakby tylko zdobył X Y Z to wtedy mógłby zacząć być szczęśliwy, a relacje damsko męskie są dla normika polem bitwy z regularnymi rozstaniami i trzęsieniem dupą by różowa nie przeskoczyła na inną gałąź. Większość nie lubi swojej pracy i każdego poniedziałku rano wspominają "jak im się nie chce" i byle od weekendu do weekendu. Z wiekiem normik traci też znajomych lub w ogóle od czasów szkolnych obraca się w hermetycznym gronie paru innych normickich osób, z którymi można umrzeć z nudów i przez lata nikogo nowego nie poznaje, a w pracy bierze nadgodziny "bo i tak nie ma co robić w domu". Taki jest bardzo często obraz normictwa.
#przegryw #blackpill
  • 5
@Yaneq: ogólnie samemu nie kwalifikuję się za bardzo do bycia przegrywem, a raczej jako osoba wobec której 90% normictwa ma zazdrosny ból dupy, że mi za dobrze i widzę jak życie wielu innych ludzi wygląda. Większość tych normickich imprez jest bez szału, gdzie rzadko kiedy jest jakakolwiek ciekawsza dynamika, a i tak obracam się wśród ludzi nastawionych na przygody. Bardzo często jest tak, że normictwo siedzi ze sobą w jakimś lokalu
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@Bananek2:

Wynika to z tego, że "normictwo" to dosyć szerokie pojęcie, od przegrywu różni ich to, że właśnie mają najczęściej przeciętne życie, sukcesy i porażki, jedni więcej sukcesów, drudzy więcej porażek. Przegryw z definicji ma zdecydowanie większość porażek na wielu płaszczyznach i nie ma typowego "normalnego" życia zgodnego z nurtem społeczeństwa. Opozycja do przegrywu to raczej ludzie, którzy zdecydowanie tych sukcesów mają dużo więcej niż porażek i też nie mają typowego
normictwo siedzi ze sobą w jakimś lokalu i większość nie ma nic ciekawego do powiedzenia i można tam umrzeć z nudów


@Bananek2: tru, czasem ludzie serio nie mają o czym gadać i zaczynają mówić o czymkolwiek byle tylko nie było niezręcznej ciszy