Wpis z mikrobloga

Sytuacja z dzisiaj. Idę do sklepu takiego z ladą i mówię pani, że chcę ser, masło i wędlinę. A ta do mnie po angielsku i pokazuje, że nic nie rozumie. Próbuję po łacińsku, a ona dalej nic xd Myślę, dobra ch uj, pójdę do drugiego sklepu. Mówię to samo, a sytuacja się powtarza xDDD Dalej żaden z pracowników nie wie co mówię. Wreszcie jakaś pani w kolejce zaczęła mówić łamanym polskim i coś tam jej tłumaczyć to co mówię. Wkurzony jestem na maksa, wychodzę ze sklepu i żeby rozładować atmosferę to idę do pubu na piwo. I co tam się stało? Dokładni ta sama sytuacja, NIKT z obsługi nie mówił po polsku xd No masakra jakaś. Czuję się tak obco i osaczony, że masakra. A prawdopodobnie będzie tylko gorzej.