Wpis z mikrobloga

Moja narzeczona wkurza mnie w kwestii mieszkania. Mój tata kupił mi mieszkanie (oszczędzał na nie z mamą prawie całe życie odmawiając sobie dużo rzeczy). Warte jest około 250 tys, małe 2pokojowe, mniejsza o to. Rodzeństwa jest nas 3 i mamy tylko dom i to mieszkanie. Mieszkanie jest dla mnie. Jeden brat już dawno się ożenił a drugi mieszka w domu rodzinnym, ja w mieszkaniu. I teraz tak, chcemy sprzedać za 2 lata moje mieszkanie i kupić większe. tylko że narzeczona już gada że to ma być wtedy na pół. I czy będzie dziecko (bo planujemy) czy nie ma być na pół. Ona dołoży max 20tys. Tłumacze jej, żeby poprosiła rodziców (nie ma złej sytuacji) żeby dobrali może za te 2-3 lata kredyt na 100tys + dała co ma odłożone, żeby to było chociaż po połowie. A ona już że nie, że jej nie ufam i ma być po połowie bo inaczej się rozstanie i mi nie wierzy bo zawsze będę mógł ja wyrzucić na bruk. Czy dobrze myślę że nawet jak będzie moją żoną to powinna dać chociaż te 40% wartości nowego mieszkania? Ona twierdzi że kazdy facet daje mieszkanie kobiecie i wali takimi głupimi frazesami, przez co wybucha straszna kłótnia. Dodaje jeszcze argument że nas było 3 i łatwo nas było podzielić. Ja nie mam żadnych dziadków/babć i jednego rodzica. Mam tylko tatę, ona ma pełną rodzinę i z babciami dziadkami oraz małą działkę. Czy jestem gnojkiem że nie chce jej dawać pół mieszkania jeśli nie da tego 40% wkładu?
#nieruchomosci #zwiazki #rozowepaski
  • 182
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AlfredoDiStefano stary. Nie zgadzają się na taki układ.... jeśli rzuci Cię dla kasy to znaczy że Cię nie kocha i zrobi ci tylko przysługę wynosząc się na śmieci.

Jak jesteś w kropce to zagraj inaczej. Powiedz że twoi rodzice nie zgadzają się na sprzedaż tego mieszkania i zaproponuj zakup własnego mieszkania twojego i jej, ale na kredyt. A to mieszkanie od rodziców wynajmij i kasa z najmu będzie szła na raty.
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: Jeśli teraz tak jest, to potem będzie tylko jeszcze gorzej. Jeśli chcesz coś kupować tylko za swoje pieniądze to ok, ale przed ślubem. Wówczas mieszkanie jest Twoje i nic jej do tego.
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano:

Ona twierdzi że kazdy facet daje mieszkanie kobiecie i wali takimi głupimi frazesami, przez co wybucha straszna kłótnia.


Ciekawe, kim jest ten "każdy facet". Ja wiem, że łatwo mówić, ale ja bym się nie żenił z kobietą, która coś takiego mówi. Mam żonę i zgadnij, co ona ma na siebie zapisane? Okrągłe zero. Nie dlatego, że jestem złym mężem, tylko dlatego, że sama mówiła, że nie dołożyła się do
  • Odpowiedz
Tylko, że można zrobić tak, że jak spłaci połowę to wtedy przepiszesz połowę i ani dni wcześniej.

Ale przy takim szantażu i tekstach jak bym podziękował, jak się zgodzisz to nie masz już żadnej kontroli, połowa będzie jej i jak cokolwiek się jej nie spodoba to może to sprzedać i nic jej nie zrobisz, a jak będziesz jej utrudniał to jeszcze się zacznie symulacja ciebie jako potwora, niebieska karta itp.
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: jak zwiazek jest pewny i stabilny, to nie jest ważne na kogo mieszkanie. Mieszka się i tyle , tworzy zwiazek i rodzinę. Nasze mieszkanie jest w 100% moje i co z tego. Niebieski nie ma z tym żadnego problemu. #!$%@?
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: Laska grozi, że jak jej nie dasz w prezencie 100k zł, to cię zostawi, a ty się jeszcze zastanawiasz? Albo od razu się rozstańcie, albo poczekaj w obecnym mieszkaniu na rozwój sytuacji, czy może da się z nią normalnie pogadać jak temat będzie mniej drażliwy. Pod żadnym pozorem nie gódź się na 50/50, chociażby z szacunku do swoich rodziców.
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: Pamiętaj Mirku, dobra żona to taka z którą masz rozdzielność majątkową :) więc tutaj jasne info - mieszkanie jest Twoje i jak kupisz je za swoje to jest Twoje i koniec. To bardziej ona Ci nie ufa i chce się na ewentualność przyszłego bolca na boku ustawić.
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: Bait, ale odpiszę: los dał Ci szansę, której wielu mężczyzn nie dostało, co później kończy się ich dramatami - ów los pokazał Ci palcem na Twoją laskę i powiedział "patrz, jebnięta", żebyś mógł ją pogonić, zanim będzie za późno. Tylko debil by nie skorzystał.
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: widzę kilka opcji. Oczekiwana - pogadacie, ona zmieni zdanie i będzie fair. Pozytywna - pogadacie, znajdziecie inne rozwiązanie satysfakcjonujące i szanujące zdanie wszystkich stron. Neutralna - pogadacie, ona się zaprze, ty ją #!$%@? i zaczniesz szukać nowej partnerki. Negatywna - ustąpisz, oddasz jej jakieś 10 lat odmawiania sobie czegokolwiek przez twoich rodziców, bo oddanie jej hajsu będzie oznaczać zmarnowanie tego czasu. Jakoś będziecie wspólnie żyli, ale i ty i
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: Gościu!!! W życiu nie sprzedawaj tegi mieszkania. Jest Twoje i #!$%@?. Przy tym Twoim, jej scenariuszu. Wyobraz sobie co bedzie przy rozwodzie. #!$%@?, stary nic nie dostaniesz i mozesz skonczyc pod mostem.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AlfredoDiStefano: Zareczyles się z kobitą co już teraz ewidentnie widać, że leci za kasą i robi ci jazdy o rozstaniu i ty sam dalej w tym tkwisz?
Masz ty jakąkolwiek własną godność?

Nie pytaj o takie oczywistości tylko szukaj następnej dziewczyny do ożenku. Masz szczęście, że jeszcze nie masz dzieci czy nawet nie musisz brać rozwodu.
Torby za próg i nara
  • Odpowiedz
@AlfredoDiStefano: narzeczona ma rację, zresztą jeśli naprawdę ci na niej zależy, powinieneś kupić jej mieszkanie na własność i zamieszkać "u niej". Trochę zachowujesz się jak #!$%@?, a nie mężczyzna, który swojej damie powinien sowicie odwdzięczyć się za to, że jest.
  • Odpowiedz