Wpis z mikrobloga

Nauczanie śniętej trójcy - Czarnek, Rożek i Rydzyk. Trzy fragmenty z tej drugiej książki pt. ''Roztrzaskane lustro'' Fragmenty te atakują wolną wolę do dokonywania świadomych wyborów czyli fundament wiary w Boga. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Według katotalibów pacyfizm (kto wojuje mieczem od miecza ginie), indywidualizm i niechęć do władz tak jak pan Jezus anarchista nakazał jest oznaką lewactwa i piątej kolumny.
Kiedy mówisz że nie chcesz iść do woja, jesteś studentem, nie chcesz myśleć grupowo albo mówisz #!$%@? to jesteś lewakiem.

Lata siedemdziesiąte były także w Europie okresem kryzysu naftowego i rosnących niepokojów społecznych, co owocowało wzrostemznaczenia ruchów lewackich. Lęki przed konfrontacją wojenną w obliczu narastającego wyścigu zbrojeń, w którym przewagę w Europie zdobył Związek Sowiecki, skłaniały młode pokolenie do pacyfizmu i ucieczki w indywidualizm.Zamiast mobilizować energię w oporzeprzed sowieckim zagrożeniem setki tysięcy młodych ludzi protestowało pod koniec dekady przeciw rozmieszczaniu w Europie amerykańskich rakiet Cruise i Pershing, mogących zrównoważyć przewagę ZSRR. W Lej atmosferze politycznej i ekonomicznej Europę Zachodnią zdominował anarchiczny liedonizm.

Skrajny indywidualizmprowadził tymczasem białych inicjatorów „Oświadczenia z Port Huron” poprzez skrajny egalitaryzm ku skrajnemu zniewoleniu. Szukanie autentyczności miało się dokonywać w grupie, pod przewodnictwem agitatorów, lansujących wulgarny język, wolność seksualną i narkotyki. Egzaltacja wolnością miała się wkrótce zamienić w egzaltację gwałtem. Pod hastami typu make love not war kryło się podporządkowanie i coraz bardziej jawna przemoc. Naśladowcy nowych rewolucjonistów stali się „stadem niezależnie myślących”, jak ironicznie stwierdzi! Harold Rosenberg". Trudno orzec, czy w amerykańskiej rewolucji lat sześćdziesiątych było więcej trucizny politycznej czy obyczajowej. Zażywanie jednej skłaniało do drugiej i na odwrót.

W 2006 roku w brytyjskiej gazecie Financial Times ukazał się krótki artykuł, którego autorzy dokładnie wypunktowali przyczyny kryzysu cywilizacji zachodniej. Stwierdzili, że o ile w 1900 roku większość mieszkańców państw zachodnich żywiła optymizm i dumę z osiągnięć swojej cywilizacji, o tyle sto lat później nie było ani tego optymizmu ani tej dumy. Zabrakło mianowicie wiary w sześć głównych filarów tej cywilizacji, takich jak: chrześcijaństwo, wiara w przyszłość, nauka, wzrost gospodarczy, indywidualizm i liberalizm. Autorzy artykułu stwierdzili, że pięć ostatnich filarów zostało ostatnio podkopanych, ale co do chrześcijaństwa mieli dość dwuznaczne zdanie. Stwierdzili, że nauka Chrystusa zmieniła Zachód, przyznając każdemu duszę i zachęcając do czynienia dobra w kontekście osobistej odpowiedzialności. Na koniec dodali jednak, że kryzys wiary chrześcijańskiej nie zagraża Zachodowi. Nie zauważyli najwyraźniej tego, co w chrześcijaństwie jest najważniejszego w odniesieniu do życia społecznego: że mianowicie nadało ono transcendentną sankcję wyborom moralnym. Bez tej sankcji człowiek sam sobie wyznacza miary i reguły, błądząc między „wolą powszechną”, „wartościami


#bekazpisu #codziennyczanek #bekazkatoli #pieklomezczyzn #bekazchrzescijan #czarnek #rydzyk