Wpis z mikrobloga

#odra

Podzielę się jeszcze jedną mądrością.

Jest takie zjawisko jak przyducha, zbyt mało tlenu. Może pojawić się niejako naturalnie, na skutek upału i spadku poziomu wody, spada rozpuszczalność tlenu w wodzie, a procesy gnilne zwierząt, które nie wytrzymały i zdechły, zabierają tę resztkę która jeszcze była. Następuje reakcja lawinowa, każda kolejna padła ryba czy cokolwiek innego co tam zdechnie zabiera jeszcze więcej tlenu, padają kolejne, zabierają jeszcze więcej...

Jakby wystąpiło, to efekt byłby jak na obrazkach, masowe śnięcia ryb i wyginięcie niemal wszystkiego, co oddycha tlenem rozpuszczonym w wodzie. Nie powinny padać żadne inne zwierzęta, ale też nie wiadomo, czy masowo giną ptaki, czy może teraz po prostu każdego znalezionego się nagłaśnia, plus gnijące ryby niekoniecznie są zdrowe i jakieś zwierzęta mogą się zatruć po prostu gnijącym mięsem, inne mogą nie wytrzymać stężenia syfu z gnijącego mięsa w wodzie. Z poparzeniami też nie wiadomo, czy są, czy może jakiś jeden gość sobie coś takiego napisał na fejsbuku i wszyscy po nim powtarzają, zresztą gnijące ryby mogą powodować pseudopoparzenie, na skutek gigantycznego wzrostu histaminy w ich ciele, kontakt z taką rybą powoduje u wrażliwych ludzi reakcję podobną do alergicznej.

Nie wierzę w to, że jakaś papiernia za to odpowiada, wykopki podchwyciły bo to jedyny zakład, który jakoś udało im się powiązać z kimś z pisu, ale papiernia po prostu nie używa związków rtęci w takich ilościach. Oni by mogli ściekami jakiś strumyk zatruć.

W sumie to żaden chyba zakład przemysłowy nie używa rtęci w takich ilościach. Dawka wywołująca masowe śnięcia ryb jest tysiące razy wyższa od tej, która wywołuje alarm, Niemcy regularnie badają wodę i wykryliby że ktoś tym zasyfia rzekę. Wykryliby wiele lat temu. Jedyna opcja jest taka, że jakiś zakład przez powiedzmy 20 lat te ścieki zbierał, akumulował i trzymał gdzieś... nie wiem gdzie, zwolennicy hipotezy o zakładach przemysłowych niech się wypowiedzą, a potem nagle je wszystkie spuścił w kilka dni. W każdym innym scenariuszu podwyższone stężenia wykryliby wcześniej.
  • 13
  • Odpowiedz
Jest takie zjawisko jak przyducha, zbyt mało tlenu. Może pojawić się niejako naturalnie, na skutek upału i spadku poziomu wody, spada rozpuszczalność tlenu w wodzie, a procesy gnilne zwierząt, które nie wytrzymały i zdechły, zabierają tę resztkę która jeszcze była. Następuje reakcja lawinowa, każda kolejna padła ryba czy cokolwiek innego co tam zdechnie zabiera jeszcze więcej tlenu, padają kolejne, zabierają jeszcze więcej...


@tomtom666: nieźle się obudziłeś, tlenu jest nadmiar w odrze
  • Odpowiedz
  • 0
@tomtom666 Na ten moment nic nie wiadomo. Jest chaos medialny a może się okazać, że albo mamy faktyczną katastrofę ekologiczną albo katastrofę medialną. Poczekamy zobaczymy.
  • Odpowiedz
@kilemile: były takie, googlnij river fish mass death oxygen. Nie mówię, że to na pewno to, po prostu podaję kolejną opcję. Na pewno bardziej prawdopodobną niż to, że jakaś mała papiernia spuściła do rzeki setki, albo i tysiące kilogramów rtęci.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@tomtom666: z tymi poparzeniami to mówiła o tym prezes PZW, i to był też powód, dla którego PZW zabroniło wędkarzom brać udziału w wyławianiu martwych ryb. Powiedziała to w wywiadzie w RMF dzisiaj. To jest dla Ciebie rozumiem "jeden gość, który sobie napisał na fejsbuku i wszyscy po nim powtarzają"?
  • Odpowiedz
@chaczapuri: no akurat prezes PZW to nie jest dla mnie wiarygodne źródło, szczególnie że nic tu się nie wyklucza, jeden gość mógł się poparzyć nawet nie rybami, ale barszczem Sosnowskiego dzień wcześniej i rozkręcić zadymę.

Poza tym... o PZW możesz posłuchać w takim filmie dokumentalnym, "Fanatyk".
  • Odpowiedz