Wpis z mikrobloga

Czołem Miruny,

kolejne #mirkowyzwanie z postanowieniem, że na pewno nie będzie nic na ostatnią chwilę. Ale no cóż, wyszło, jak wyszło. Wylosowany zestaw napawał sporym optymizmem. Z jednej strony zadania wydawały się bardzo proste, ale oczywiście można było podejść do tego na różne sposoby.

1. Wykonaj dowolną metodą napis „#Mirkowyzwanie”.
2. Wybierz się na piknik. Zabierz kocyk i koszyk z pysznymi wiktuałami.
3. Trzymaj formę! Przejdź 70 000 kroków w 7 dni.

Moje oczy od razu skupiły się na drugim wyzwaniu, które wydawało się najbardziej kreatywne. Ponadto pikniki to coś, co nigdy nie było w kręgu moich zainteresowań. No ale chyba właśnie po to są te wyzwania!
Jako, że realizacja została zaplanowana na dzisiaj, to jako plan B zostały kroki z punktu trzeciego, a jako plan C napis.

To nie jest opowieść o wyjściu na piknik do parku. Gdyby tak było, życie byłoby o wiele prostsze. Mój różowy pasek jest obecnie dość daleko od domu, a spróbujcie namówić kumpli na piknik. No po kilku próbach "męskich spotkań" trzeba było przejść do realizacji innego wariantu planu. Pójść na piknik z babą.

Tutaj zaczyna się opowieść drogi (więc #podrozujzwykopem). Przewertowanie trochę skyscannera, zakup odpowiednich połączeń, przygotowanie niezbędnych produktów, które spełniały normy bagażu podręcznego i w drogę!

Na szczęście połączenie było dość wygodne i w miarę krótkie. Podróż przebiegła sprawnie. Teraz tylko na obcym terenie przygotować kilka smakołyków, spakować plecak i można spożywać. Na miejsce pikniku wybraliśmy parczek nieopodal jeziora. Bardzo przyjemne i klimatyczne miejsce z widokiem na górki.

Całość uwieńczyła moja spektakularna spiǝrdolka do wody ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na ostatnim zdjęciu widać, co tam mieliśmy do zjedzenia, a trochę tego było:
- sałatka caprese (pomidory, mozarella, bazylia)
- sałatka z jajkiem, pomidorem i nasionami
- kanapki z chleba pro-body (bo bez chlebka się nie najemy)
- pudding chia na śmietance
- jogurt z serem kozim i jagodami
- syrniki wysokotłuszczowe (twaróg, jaja, mąka kokosowa) z opcjonalnym masłem orzechowym ( ͡ ͜ʖ ͡)

Można też w takim razie podciągnąć pod #keto

Mam nadzieję, że brak koszyka w tych okolicznościach jest zrozumiały :P

To tyle. Piękne to było wyzwanie, nie zapomnę go nigdy.
Do zobaczenia w kolejnej edycji!
Pobierz
źródło: comment_1660242070J4PVRZGDcTtfp43lUrekL1.jpg
  • 2