Wpis z mikrobloga

Rodzice mieli bardzo uzdolnionego synka. Szybciej poszedł do przedszkola i skończył je z wyróżnieniem i ogromnym podziwem przedszkolanek. Ojciec pyta go:

- Synku, świetnie sie spisałeś w przedszkolu - wszyscy są pełni podziwu dla Ciebie. Co byś chciał w nagrodę za tak wspaniałe wyniki?

- Trzy małe zielone kuleczki tato.

- Co? - spytał zdziwiony ojciec. - Ale po co Ci te kuleczki?

- Nieważne tato. Ja chce te trzy małe zielone kuleczki.

Ojciec opowiedział wszystko matce i wspólnie doszli jednak do wniosku, że ich syn zasługuje na coś więcej i kupili małemu piękny rower.

Ten rad - nierad przyjął prezent i dojeżdżał nim do nowej szkoły.



Podczas 6 lat w szkole, uczestniczył w wielu międzywojewódzkich i krajowych olimpiadach z których większość wygrywał i znowu ukończył szkołę z superwynikami.

Rodzice znowu:

- Pięknie synku, pięknie! Powiedz co byś chciał za to, że tak świetnie się sprawujesz i przynosisz nam tyle dumy?- pytają.

- Chciałbym trzy małe zielone kuleczki...

- Ale synku - matka nie może zrozumieć - po co Ci te trzy małe zielone kuleczki?

- Mamo, proszę! Ja chce te kuleczki...

No i rodzice po krótkiej dyskusji stwierdzili, że bardziej niż trzy małe zielone kuleczki przyda mu się wysokiej klasy komputer. Synek pochylił głowę, przyjął prezent i używał go przez następne lata.



W gimnazjum znowu był najlepszy i wszystko szło po jego myśli. Srednia 6.0, wygrywane olimpiady, otwarty dostęp do wszystkich ponadgimnazjalnych szkół w Polsce. Rodzice chcąc uszczęśloiwić dziecko pytają:

- A co tym razem chciałbyć od nas syneczku?

- Mamo, tato, kupcie mi trzy małe zielone kuleczki.

- Romeczku, ale powiedz Ty nam, po co są potzrebne Ci te kuleczki?

- Ojcze - Romek się czerwieni i nie wie co powiedzieć - kiedyś przyjdzie czas, to Wam powiem.

No i kolejny raz rodzice postanawiają jednak kupić synkowi coś innego - motorower. Synek oczywiście udał, że wszystko jest OK i podziękował, ale w głębi duszy był niepocieszony.



Kolejna szkoła i kolejne sukcesy. Liceum to była dla niego zabawa. Najwyższe średnie i konkursy międzynarodowe. Po ukończeniu ogólniaka dostał zaproszenia od najbardziej renomowanych uczelni świata. Rodzice pękali z dumy.

Ojciec mówi:

- Synku - teraz możesz mieć od nas co tylko zechcesz - nawet nie wiesz jak jesteśmy szczęśliwi, że jesteś naszym synem. Co chciałbyć z tej okazji? - pyta tato.

- Tatusiu - chciałbym trzy małe zielone kuleczki.

Ojciec już wkurzony z lekka:

- No co Ty wygadujesz? Jakie trzy małe zielone kuleczki?

- Proszę Was - mówi Romuś - kupcie mi te kuleczki i już!

Oczywiście rodzice stwierdzili, że coś chyba bredzi (może to od tej ilości wiedzy) i jako że nie narzekali na biedę, kupili mu mieszkanie. Roman zamieszkał sam i mógł od tej pory naprawdę skoncentrować się na nauce.



Studia to była dla niego fraszka i ukończył je jako wybitny fachowiec z dziesiątkami ofert pracy za ogromne pieniądze. Więc starym zwyczajem matula pyta:

- Powiedz co możemy Ci kupić w zamian za chwałę i rozgłos jaki przynosisz naszej rodzinie?

- Mamo! W sumie wszystko ma i niczego mi nie brakuje. Jest tylko jedna rzecz o której marzę. Są to trzy małe zielone kuleczki

- Nie. Wiesz co, cos kręcisz z tymi kuleczkami - kupimy Ci z ojcem porządne auto!

Jak powiedzieli, tak zrobili i syn zaczął dojeżdżać do pracy super bryką (Daewoo Tico).



Idylla trwała przez rok i Roman uczestniczył w strasznym wypadku. Z niewiadomych przyczyn nie otworzyła się poduszka powietrzna w jego Tico i z poważnymi obrażeniami głowy, klatki piersiowej, kręgosłupa, rąk, i nóg (ale przytomny) trafił do szpitala na oddział intensywnej opieki medycznej.

Rodzice zjawili się tam już po godzinie i płacząc nad jego łóżkiem płaczą:

- Romeczku, syńciu! Proszę, nie umieraj! Co możemy dla Ciebie zrobić w takiej chwili? Co zrobić, żebyś wyzdrowiał? - pyta ojciec.

- Tato! - ledwie szepcze Romuś - Kup mi trzy małe zielone kuleczki.

Nie chcąc spierać się z synem w takiej chwili, ojciec wyszedł do sklepu i kupił trzy małe zielone kuleczki. Przynosi je synowi, ten bierze je i jego twarz wykrzywioną cały czas grymasem bólu, rozjaśnia mały uśmiech.

- W końcu kupilismy Ci te trzy małe zielone kuleczki. Teraz może powiesz nam po co one są Ci potrzebne? - spytała matka.

- Dobrze. Powiem Wam - ledwo wyszeptał Roman -



#heheszki #pdk
  • 53
  • Odpowiedz
I zmarł..


@losmarineros: opowieść o trzech zielonych kuleczkach to najstarsza pasta jaką znam. Ma ponad 30 lat. Wtedy nie było jeszcze pojęcia 'pasta'. Mówiło się: "A znacie historię o trzech zielonych kuleczkach?"

Potem trzeba było czasem #!$%@?ć przed rozwścieczoną publiką xD

Boomer here.
  • Odpowiedz