Wpis z mikrobloga

@shael: jestem uzależniona od SDV, tysiące godzin nabite na różnych platformach i w planszówce, ale od Harvest Moon i Story of Seasons się niestety odbiłam. Są jakieś takie... japońskie, że tak to ujmę - prowadzą za rączkę, dając ci minimum swobody w specyficzny sposób właściwy dla tamtejszych produkcji (pod pewnymi względami bardzo mi to przypomina ostatnie wersje Pokemonów, może poza Arceusem) i dla mnie to było największym minusem, nad którym nie