Wpis z mikrobloga

Benzyna droga, a w trasie byłem, więc poleciałem na Eco driving jak się da. I jakie spostrzeżenia i warunki:

Łącznie zrobione 940 km z czego 150 po mieście wieczorami. Nie na raz, tylko. Na przestrzeni dwóch dni.

Średnie spalanie na całej trasie 5.5 l na 100 km

Auto golf v 2.0 diesel, wersja 140km i napęd na cztery, bak na 55 litrów więc tankowane raz i można przebić 1000km na jednym tankowaniu.

Na autostradzie udało się w pewnym momencie zejść poniżej 5l na 100km, konkretnie 4.9 na odcinku ~300 km.

Niby wskazania komputera można w dupę se wsadzić, tak przejechałem te 940 km i żyd jeszcze się nie świeci.

Na autostradzie prędkość około 100 na godzinę, więc się strasznie wlokłem, w mieście oszczędny styl jazdy. Co ciekawe średnia prędkość na całej trasie wyszła około 80 km/h - jest to niewiele mniej niż gdy na podobnych trasach nie oszczędzałem paliwa (aka #!$%@?łem po autostradach). Bardzo ciężko jest uzyskać więcej jak 100 na godzinę średnią prędkość, więc patrząc na oszczędność czasu vs paliwa, oszczędzanie paliwa wygrywa bardzo mocno.

Inna kwestia - jebla można dostać. Droga jest nudna i monotonna jak diabli. Bez względu na ruch jedzie się prawym pasem od ciężarówki do ciężarówki i wtedy chwila wyprzedzania. Pasy są szerokie, nikt nie zajeżdża drogi bo każdy wyprzedza i jedzie dalej, prawie książkę można czytać.

Daje to też perspektywę na to jak kosmicznie bezsensowne jest wyprzedzanie się tirów. Kiedy jazda, a raczej próba jazdy po 160 i więcej na godzinę na autostradzie finalnie daje pare- paręnascie procent lepszy niż prawie dwa razy wolniejsza, ale ciągła jazda, to ile serio daje wyprzedzenie kogoś kto jedzie 1kmh szybciej?
  • 2