Wpis z mikrobloga

@dianeyoung: Wciąż było sporo ludzi, ale odczuwalnie mniej niż np. na Imagine Dragons. Miejsce w którym stałem było dosyć luźne, a na Imagine Dragons już bym w tym samym miejscu palca nie wcisnął. Co nie znaczy że byłem jakoś super blisko sceny, stałem tak na wysokości w połowie tego boxu dla vipów (z pierwszym telebimem). A w trakcie koncertu jeszcze ubywało.