Wpis z mikrobloga

Nie lubię, gdy we mnie budzi się zwierzę.
Cierpię od kilku lat z powodu depresji a od prawie 15 z powodu lęku egzystencjalnego i jednocześnie lęku przed śmiercią. Chodzenie do psychiatry i psychologa jest bez sensu, po co mam kurczowo trzymać się życia, jeśli w nie nie wierzę.
Jestem pozostawiona sama sobie z przeszywającym ciało lękiem życia. Nikt nie da rady mi pomóc. W tak młodym wieku doznałam uszczerbku na psychice, że żadna roczna czy dwuletnia terapia mi nie pomoże. Lęk przed życiem i śmiercią to trzon mnie, trzon mojej świadomości.
Chciałabym się zabić, bo boję się tego okruchu, który nazywają życiem, podobnie jak śmierci. Ale śmierć jest pewna, a życie to iluzja. Będzie trzeba kiedyś się zabić, bo czekanie na śmierć mnie wykańcza. Sama świadomość, że zginę mnie męczy. Dla świętego spokoju wolę być już zginięta.
  • 30
  • Odpowiedz
@poorepsilon:

Kiedy ocieramy się o śmierć albo uświadamiamy sobie w dra-

matycznych okolicznościach, jak krótkie jest nasze życie, może

mieć to na nas pozytywny, terapeutyczny wpływ. Nasze dni są
policzone, lepiej więc nadać każdej chwili sens, podchodzić do
życia z zachłannością. Bo może się skończyć w każdej chwili.
Ludzie nieustraszeni uświadamiają to sobie zwykle na skutek
różnych traumatycznych doświadczeń. Są tak energiczni, że
w każde działanie wkładają całych siebie, a rozpęd,
  • Odpowiedz
@nielubiekalafiora: kurcze, powiem Ci szczerze zirytował mnie twój komentarz. Piszesz o instynkcie przetrwania jakby był to dla mnie nowy temat, a przecież

Nie lubię, gdy we mnie budzi się zwierzę = męczy mnie to, że tak trudno pokonać instynkt.

Chcę śmierci, ale przez to, że domyślnie powinnam żyć jak najdłużej i przekazać swoje geny mam problem z tym by się zabić, bo to kolejna rzecz, która mnie blokuje.
  • Odpowiedz
@poorepsilon: Czyli zirytowałaś się bo mam racje? Nie siedzę w Twojej głowie (nawet bym nie chciał), wiec nie wiem co jest dla Ciebie równe. Zalecam spotkać się z miłym panem, który Cię wysłucha i dobierze odpowiednie tabletki a jak już się poddałaś z leczeniem to czas na oddział zamknięty.
  • Odpowiedz
@poorepsilon: ja pierdziele... Ilu jest takich ludzi jak ty? Serio, zaczyna mnie to przerażać jak wielu ludzi nie skupia się na życiu ale na śmierci właśnie... Idź na Ayahuasce, przeżyj własną śmierć a poźniej zacznij cieszyć się życiem
  • Odpowiedz
@poorepsilon: Znasz takie przysłowie "jesteś kowalem swego losu"? Nie zgodzę się, że to co się dzieje w ramach twojego życia nie ma znaczenia. Twoja bierność w życiu ma takie samo znaczenie jak i "aktywność" w moim. Masz rację, wszyscy umrzemy, ale jeszcze nie teraz, a skoro mamy czas to trzeba go wykorzystać. Polecam obejrzeć w wolnej chwili wszystkie części, może coś ci to rozjaśni: https://www.youtube.com/watch?v=-Ii83-bHJEU
  • Odpowiedz