Wpis z mikrobloga

W środę bylem w pracy od 12:20-21:00,jak wróciłem nie mogłem zasnąć (nie spałem ani minuty) i pojechałem w czwartek na 4:35 :P, dotrwałem tylko do 11:00, ale dzięki temu, że miałem jakieś tam nadgodziny wcześniej zrobione to nikt nie robi problemu.

To, ze nie mam stałych godzin pracy jest zbawienne. Maja po prostu się zgadzać godziny w danym miesiącu i tyle. A, ze zdecydowanie wolę wstawać rano wcześniej to zazwyczaj jestem w