Wpis z mikrobloga

#rozbiorka #perfumy

Przypominam, że najdłuższy dzień roku mamy już za sobą i czas zbroić się na jesień ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Do rozlania zatem 50 ml Pavillon Rouge od Jovoy.
4,5 pln/ml, szkło + pakowanie 3 pln.
Wysyłka inpost/olx z przedpłatą na konto.
Lista do dobrania pw.

Kilka zdań o zapachu, który wg notki producenta ma przywoływać na myśl pirackie przymioty typu przygody i podboje (alkoholowe) xD.

Zgodzę się, o ile ci piraci to panowie we włoskiej wełnie zatopieni w półmrok i skórzane kanapy typu Chesterfield, gdy nabijając fajki mięsistym tytoniem przy równie treściwych dyskusjach, potrącą raz po raz łokciem szklaneczkę whisky. Hostessa cierpliwie, z uśmiechem wyciera rozlany alkohol z hebanowego stolika. Ciągnie za sobą na zaplecze smużkę waniliowo-balsamicznych perfum i spojrzenia gości, kląc pod nosem na kolejne plamy na politurze pamiętającej pracownię Otto Wagnera. Mrok, hedonizm i dekadencja.

Trochę #schizofrenicyzfragry wyszli, więc po ludzku: zapach imo wieczorowy, równie elegancki, co zadziorny. W otwarciu przede wszystkim whisky z kapką słodkiego rumu, ale jest umiar - nie przypomina to bezpardonowego wylania na klatę flachy bourbonu a'la Baraonda. Przez cały czas trwania dobrze wyczuwalne jest drewno - najpierw alkoholowe beczki, później hebanowe meble.

Gdy opary alko nieco się ulotnią, na pierwszy plan wychodzi piękny, wilgotny jeszcze fajkowy tytoń i gdzieś w tle, delikatnie, gruba, ale gładka skóra. Akordy bursztynowy i waniliowy zmiękczają te ostre dość, męskie nuty i dodają tyle słodyczy, by uczynić je nieco bardziej uniseksowymi i zapewnić komfort noszenia bez przeważenia w stronę ulepu. Na mojej skórze zapach zachowuje sporo wytrawności i stoi w tej materii z dala od choćby TV czy Pure Havane. Sporo porównań w necie do Jazz Club - dla mnie bardzo się różnią, Margiela jest dużo jaśniejszy, przestrzenny i świeższy dzięki elementom fougère, a w następstwie mniej zobowiązujący a trochę bardziej zawadiacki.

W maksymalnym skrócie - noszalna whisky, niedymny tytoń i użytkowe drewno podkreślone słodyczą wanilii i uszlachetnione skórą. Pozostałych nut jako takich nie wyczuwam.

Parametry. Na mojej skórze przy 4 strzałach z flakonu dociągnęły wczoraj do 7-8h przy 2h solidnej projekcji, co jest dość rozczarowujące na tle takich dzieł tego domu jak Psychédélique, LLdH czy Private Label. Z drugiej strony przy kompozycjach tej natury lubię mieć możliwość precyzyjnego dozowania mocy (kto zdychał od o pół strzała za dużo Red Tobacco, ten wie). Na ubraniach po późnopopołudniowej aplikacji wyczuwalne jeszcze rano. Chłodną porą rozwijają się piękniej i trwają sporo dłużej.
drobnenataryfe - #rozbiorka #perfumy 

Przypominam, że najdłuższy dzień roku mamy już...

źródło: comment_1655901201lOpPlqBFR7gHu7JMWgExkf.jpg

Pobierz